Fabuła

WSTĘP


MOOG - Międzynarodowa Organizacja Odmian Genetycznych apeluje - pojawiła się nowa, dotychczas nieznana, modyfikacja DNA. Najlepsi naukowcy przeprowadzają badania”.

Tak głosiły ulotki, gazety, telegramy, a kanały telewizyjne grzmiały od informacji. Z pewnością każdy mieszkaniec Ziemi, który choć trochę się tym przejął, pozostawił to w rękach naukowców, bo i co miałby zrobić? Zawierzyli swój los biologom, całkowicie nieświadomi, że to nie natura im płata figle, a wykwalifikowana kadra naukowców nieuchwytna dla tak samo nieświadomego rządu. Trwało to wystarczająco długo, aby biolodzy, napędzani nowymi odkryciami, wyłapali bezdomnych i biednych ludzi będących marginesem społecznym. Odesłani na wyspę prywatnym tankowcem, tak, aby nikt się o transporcie nie dowiedział, obudzili się otumanieni na skrawku ziemi. Wyspa nie była duża, jak na wyspę. Otoczona oceanem, w którym kryło się niebezpieczeństwo, ale nie tak duże jak na wyspie. Nie było tam większej zwierzyny, tylko ptaki. Ludzie z wszczepionymi, zmienionymi genami rozpoczęli mutacje. Niektórzy z powodzeniem - wyostrzone zmysły, skrzydła, ogon.
Większości się nie udało - zanikła mowa, mimo że zmysły pozostały bardzo dobre. Pojawiła się praktycznie nadnaturalna siła, zyskali możliwość rozmnażania się w pojedynkę, przez co osobników przybywało, ale to nie byli już ludzie. Nie było w nich już ani krzty człowieczeństwa.

Wtedy rozpoczęła się selekcja naturalna.
Priorytetem stało się przetrwanie, a sojusze ratunkiem.


ŻYCIE NA WYSPIE


Aby uporządkować nowy tryb życia, postanowiono założyć osadę, jednak przez różne poglądy i czystą niechęć do współpracy, ci nieco bardziej zbuntowani postanowili zamieszkać poza jej granicami.

  • Samotnicy - nastawieni są na samodzielność, nie mają zapewnionych miejsc zamieszkania. Mieszkają poza granicami wioski (w której nie są mile widziani), przez co przetrwanie na wyspie jest dla nich trudniejsze.
  • Osadnicy - zmodyfikowani, którzy działają w grupie, mieszkają w wioskach i osiedlają się na stałe. Są jedną wielką rodziną, wzajemnie sobie pomagają - a przynajmniej większość - pracują na rzecz wioski i społeczeństwa, nierzadko odpychają ataki samotników.
  • Ludzie - ci, których naukowcy nie zdążyli zmodyfikować - uciekli z Głównej Siedziby MOOGu wraz z innymi zmodyfikowanymi. Utworzyli swój własny, początkowo niewielki obóz.

Życie na wyspie nie jest łatwe ani dla samotników, ani nawet dla osadników. Mimo, iż pewne gatunki postanowiły zjednoczyć siły i wybudować wspólnie wioskę, gdzie będą chronić się przed samotnikami, ich życie i tak było zagrożone i postawione pod znakiem zapytania. Nikt tak naprawdę nie wie, co robi na wyspie,jak się tam znalazł i czy ma możliwość wrócić. Niektórzy nie pamiętają nawet swojego poprzedniego życia, a gdy komuś wracają wspomnienia, już nie wie czy lepiej mu było wtedy, czy tutaj - na wyspie. Nie obyło się również bez prób ucieczki. Najczęściej próbowali pierwsi zdruzgotani samotnicy, którzy byli na bezludnej wyspie zupełnie sami, a strach przerastał ich na tyle, że bali się iść w jej głąb. Przez wodę się nie dało, fale w tym miejscu były zbyt silne i prędzej by kogoś zabiły, niż przepuściły na drugą stronę. Może i na wyspie urzędowały stworzenia lotne, ale naukowcy przemyśleli wszystko. Wokół wyspy wytworzyli przezroczyste pole siłowe, które uaktywniało się tylko wtedy, gdy ktoś zbliżył się za bardzo do granic wyspy. Innej drogi jak łatwo się domyślić, nie było. Najodważniejsi i najmądrzejsi z osadników zaczęli robić notatki i nieco węszyć. Eksplorowali wyspę sporządzając mapy i wszelaką dokumentację, a podczas wypraw odkrywali coraz to dziwniejsze rzeczy. Pomiędzy liśćmi drzew i krzewów, a także zakopane pod ziemią i ukryte w trawach były małe kamery i mikrofony. Trzeba wspomnieć o tym, że nikt z przybyłych na wyspę nie pamiętał o swojej wizycie w laboratorium, gdzie poddawani byli milionom eksperymentów i testów. Przyszli mutanci nie mieli pojęcia o kamerach, dziwnych znamionach na ciele od igieł strzykawek, a także swoich zachowaniach, które z dnia na dzień zmieniały się nie do poznania. Niegdyś ludzie chodzący po brukowych chodnikach na dwóch nogach, teraz częściej używali czterech łap, pary skrzydeł i nie byli nawet świadomi tego, że zachowują się raczej jak zwierzęta, niż cywilizowani ludzie. Dochodzenia na temat kamer i znamion trwały dalej, ale powoli wszyscy zaczęli tracić nadzieję na rozwiązanie zagadki, a przede wszystkim wydostanie się z pułapki, jaką była bezludna wyspa. Można powiedzieć jak i pojedynczy samotnicy wciąż czekają na wybawcę, który dowie się czegoś więcej i znajdzie sposób na powrót do domu.

Problem pozostaje jednak jeden.

Kto dopuści do miast i wsi mutantów bardziej przypominających wyglądem zwierzęta i chore istoty, niż ludzi?

Możliwe, że wyspa to ich ostatnie i jedyne wyjście.


WYSPA PRZETRWANIA


Żaden z mutantów nie przewidywał, że któregoś dnia powrócą do laboratorium i ponownie będą musieli zawalczyć tam o swoje życia. Nie przypuszczali również, że wraz z nimi uciekną stamtąd też istoty, którym zmodyfikowane i obce geny nie zostały jeszcze wszczepione. Ludzie przekonani, że wracają do swoich ciepłych domów, pojawiają się na wyspie, którą bardzo dobrze można było porównać do prawdziwego piekła. Nie mają tutaj dosłownie nic. Prądu, jedzenia, ani odpowiednich warunków do życia, a ich jedynymi sąsiadami są zmutowane zwierzęta i ci, którzy już prawie w ogóle nie przypominają ludzi. Jedynym plusem dla nowych mieszkańców wyspy był fakt, że jeszcze nikt nie wiedział o ich obecności. Grupka uciekinierów postanawia więc zadziałać zespołowo i udają się w niezamieszkane tereny, żeby rozstawić tam swój obóz. Mając nikłą nadzieję na wydostanie się z wyspy eksplorują, starają dowiedzieć się więcej o mieszkańcach i robią dużo notatek. Mogą tylko modlić się o przetrwanie lub gdzieś z tyłu głowy rozważając możliwość zjednoczenia się z jedynymi, którym zostało jeszcze coś z człowieka.

Dni jedynych, prawdziwych ludzi na wyspie są już policzone, czy okaże się, że mutanty tak naprawdę potrafią żyć wśród nich? Co to wniesie do badań naukowców, którym może i zbiegły kolejne projekty, ale może się okazać, że nic nie dzieje się bez przyczyny?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz