Wracałem sobie spokojnie od Melody swoim tempem i zauważyłem że Aven się znów łączy z drzewem. Było to dość.. Może inaczej, wyglądało to dość ciekawie. Zastanawiające a zarazem trochę straszne.
- hah.. menda? Czemu tak brzydko co? - zapytałem uśmiechając się do dziewczyny.
Aven szybko zaczęła mi tłumaczyć co się podziało. Nie byłem zły. wiedziałem jakie są problemy z takimi zwierzakami. Może najprościej w świecie był głodny. Nikomu na wyspie chyba zbytnio się nie przelewa jeśli chodzi o żywność. Poklepałem dziewczynie po ramieniu i pogłaskałem "mendę" po brzuchu.
- nic się nie przejmuj.. zniosą nowe jajka za trochę dłuższy czas ze względu na stres.. a bulwy może się do czegoś przydadzą jeszcze.. jeśli nie to zrobię coś zwierzakom z nich.
- co do Twojej propozycji.. Bardzo mi się podoba.. jakbyś co trzy- cztery dni mi przynosiła jakąś małą ilość nawet surowego mięsa byłbym Ci bardzo wdzięczny.. - uśmiechnąłem się.
Pod wieczór gdy zrobiłem sobie kolacje, dałem ją również i Aven. Dla Mendy też coś przygotowałem. Zjedliśmy na ławeczce przed moją chatką obserwując zachód słońca. Jesień była piękna i pozwalała też na nowe rośliny które kwitły w tej porze roku. Jako dobry człowiek i dobra dusza porozmawiałem na różne tematy z dziewczyną dając jej jednocześnie rady odnośnie tak dużego, dzikiego stworzenia. Przy okazji pogłaskałem jeszcze mendę po głowie, brzuchu i karku. Dla mnie był to po prostu większy kot. Dziki, wygłodzony większy kot. Powiedziałem Aven by sobie przenocowała u mnie. Szkoda znów chodzić po terenach późno w nocy. Sam udałem się na spoczynek i zbudziłem się dopiero rano, gdy słońce zaczęło pukać w moje okna. Rano standardowa procedura i wyjście w pole. Dziewczyny ze swoim zwierzakiem już nie było. Stwierdziłem że pewnie poszła "do siebie" wraz ze swoim nowym przyjacielem. "W końcu"
Miałem całą swoją farmę tylko i wyłącznie dla siebie. ruszyłem w pole by pielęgnować jesiennie rośliny, podlać i porozmawiać z nimi. Jako że rośliny były jeszcze młode zeszło mi znacznie szybciej niż w lecie. Do tego temperatura też nie wdawała się we znaki. Jesień za to miała jednak swoje większe minusy. Podczas jesieni często lał ulewny deszcz wraz z silnymi wiatrami. Momentami można było spotkać i tornado. Przed tornadem silnych nie było więc na całe szczęście lato było dość obfite w plony. Z tego co wyliczyłem spokojnie powinno wystarczyć wszystkim mieszkańcom aż do wiosny. Poza tym podczas zimy też można coś wyhodować.
Gdy wróciłem na farmę rozejrzałem się zastanawiając co dalej. Budynku dla owiec sam nie postawie, a na pewno nie teraz. Brakowało mi kilku gwoździ niezbędnych do budowy. Mógłbym się w sumie zająć zabezpieczaniem obory i kurnika. Nadchodzi zima powoli więc wszystko musi być szczelne, ciepłe i zabezpieczone. Resztę tego dnia spędziłem na farmie robiąc jakieś pomniejsze swoje obowiązki.
Aven?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz