25 lipca 2019

Od Phanthom'a C.D Pana Stasia

Pożegnałem się z mężczyzną i wróciłem do kucia. Poprawiłem w niektórych miejscach zbroje, by była prostsza i można było ją dobrze złapać. Następnie zrobiłem sobie odpoczynek, poszedłem coś zjeść, gdy zaglądałem do swojego małego magazynu, cieszyłem się, że za dwa dni je uzupełnię u chłopaka. A po drodze zajdę na rynek i kupię jakieś masło, mleko i takie tam.
Przed wyjazdem na wieś, postarałem się skończyć wszystkie zamówienia, by mieć z tym na jakiś czas spokój. Moim ostatnim dziełem był piękny sztylet, zdobiony wzorami wedle życzenia. Chociaż był małym przedmiotem, miałem za niego dostać dość sporą sumkę, ponieważ robienie dokładnych i małych wzorów na metale jest dość ciężkie i pracochłonne.

~~~

Wstałem rano i po śniadaniu przygotowałem się do drogi. Ogółem posiadałem jednego konia i nie duży wóz, rzadko go używałem. Jeździłem powozem tylko na rynek, kiedy kończył mi się surowce, a ostatni klienci woleli zapłacić walutą, niż materiałem. Wtedy okupywałem się na jakieś dwa tygodnie, czasem na trzy, jeśli dobrze poszło z negocjacjami. Ewentualnie używałem wozu, kiedy miałem specjalne zamówienie dla kogoś, kto nie ma czasu ruszyć się z domu. Ostatnim takim wypadem było zawiezienie zbroi dla wojownika, który chciał wymienić swoją zardzewiałą na jakaś nową, a praca nie pozwalała mu się ruszyć. Teraz znowu mogłem użyć tego niewielkiego pojazdu.
Przygotowałem powóz, wyjmując go ze stodoły. Potem zająłem się koniem, przygotowałem go na dłuższą drogę, a kiedy był gotów, zaprzągłem go do wozu i ruszyłem na pola uprawne. Najpierw dojechałem do wioski, tam zapytałem o drogę na pola uprawne. Ruszyłem w wyznaczonym kierunku i podążyłem za wskazówkami Stasia. Najpierw znalazłem pokaźne pole, ruszyłem wzdłuż niego, po wydeptanej ścieżce w trawie. Potem trafiłem na lepszą dróżkę i ruszyłem nią. Nie spiesząc się, rozglądałem się na boki i oglądałem miejsce, w końcu rzadko wychodzę z domu, a jeśli już, do tylko do osady na targ. W końcu moim oczom ukazały się pierwsze budynki, a na samym środku stał mężczyzna. Trzymał w dłoniach dwa wiadra, a kiedy mnie zobaczył, odłożył je i podszedł się przywitać.

Staś? Wybacz, że takie krótkie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz