16 września 2018

Nowy osadnik - Hayi

Claparo-Sans
Miano: Hayi
Imię i nazwisko: Hayden Jarpel
Wiek: 25 lat
Data urodzenia: 12.04
Numer: 021
Modyfikacja genetyczna: Harpia
Etap modyfikacji: etap 1
Status: Osadnik
Stanowisko: Strażnik
Miejsce zamieszkania: Bungalow
Aparycja: Hayden jest mierzącym sto osiemdziesiąt centymetrów młodym mężczyzną, który wbrew swemu pragnieniu nie stanie się wyższy. Choć jego wymagania co do swojego wzrostu, teoretycznie, zostawił dawno za sobą to wciąż ubolewa wewnętrznie nad tym. Jego waga, którą w głównej mierze stanowią mięśnie, waha się między sześćdziesiątym a siedemdziesiątym kilogramem. W świetle dnia jego włosy mienią się kolorytem stanowiącym połączenie miedzianej barwy z kasztanową. Choć w niektórych, jak on to nazywa, niekorzystnych sytuacjach stają się one, aż nazbyt rudawe, co odpycha niejedną osobę, bo któż nie zna stereotypów o rudych?.. Jego zielone oczy błyszczą w trakcie walki, jakoby cieszyłyby się razem z nim. Z natury zaś są o zabarwieniu matowym z domieszką szarości, nadającej im spokojnej barwy. Jasna karnacja stanowi idealny kontrast do jego włosów czy praktycznie hebanowych brwi. Jego skóra pokryta licznymi bliznami występującymi praktycznie wszędzie stanowi dokładne przeciwieństwo pięknego wyglądu czy doskonałości. Świadczą one jednak o jego historii, przebytych przygodach, odbytych wojnach czy podróżach o niejednokrotnie odmiennych od założenia końcach.
Charakter: Hayden jest osobą, którą życie doświadczyło na swoich własnych zasadach. Jego charakter zawieszony pomiędzy prześladującą go przeszłością, a wymykającą się spodmiędzy jego palców przyszłością, wciąż się kształtuje. Jego na ogół uśmiechnięta, promienna twarz; delikatne oblicze osoby nie potrafiącej wyrządzić krzywdy... Nie jest do końca odzwierciedleniem jego wewnętrznego: “ja”. Na ogół jest uczciwym, miłym, młodym człowiekiem, który choć lubi otaczać się ludźmi, to nie przepada za tłumem. Mężczyzna jest broniącym swoich przyjaciół i stawiającym sprawiedliwość na pierwszym miejscu osobnikiem, choć czy tak naprawdę wie czym ona jest...?
Poza tym potrafi się postawić i bronić swojego zdania za wszelką cenę, a jego uszczypliwe komentarze nie zawsze każdemu przypadają do gustu. Łatwo poddaje się targającym nim uczuciom, co doprowadza go do skrajnych zachowań... Jak stawanie się nieokiełznaną maszyną do zabijania, która zdolna jest zadać dowolne cierpienie. Zakochany we własnym, nieskończonym poczuciu siły, nie stawia sobie granic zdrowego rozsądku. Czuje i robi nie myśląc nad konsekwencjami. To jednak często daje mu przewagę w walce, ponieważ staje się tym samym nieprzewidywalny.
Jego umysł rozdarty między tym, co widzą jego oczy, a tym, co spostrzega jego wyobraźnia… Niejednokrotnie doświadczając pomyłki, zaczął wątpić we własną nieomylność. Przerażony wspomnieniami powracającymi na jawie, nie potrafi być szczery sam ze sobą i przyznać, iż sobie nie radzi. Walczący każdego kolejnego dnia z tłumionymi uczuciami oddaje się treningom, jakoby ćwiczenia miały zaniechać jego wewnętrzne walki. Jest tajemniczy ze swoimi myślami nigdy nie oglądającymi światła dnia. W sytuacjach krytycznych niczym słup soli nie potrafi ruszyć nawet najmniejszą częścią swojego ciała, zamrożony wizjami własnej śmierci. Dopada go to najczęściej, kiedy przebywa z dala od wszelkiego przejawu cywilizacji.
Historia: Jako mały chłopiec miał dość przyzwoite życie. Wychowany przez typową, małomiasteczkową rodzinę zastępczą, do której trafił wraz ze swoją siostrą Lorret. Codzienna zabawa na okolicznym placu zabaw, miłość od prawie prawdziwych rodziców i każdego sobotniego ranka ta sama przepyszna jajecznica. Wymarzone życie kilkuletniego chłopca.. A bajka trwała i trwała, zdając się nie kończyć. Hayden zapatrzony we wszechświat przez swoje różowe okulary nie wierzył, iż to marzenie mogłoby się kiedykolwiek skończyć.Przecież wszechświat nie chciał jego krzywdy
W szkole był przeciętnym uczniem choć jego ciekawość świata sprawiała, że z chęcią poświęcał się kolejnym lekturom. Choć jego siostra każdego tygodnia próbowała przekonać go, iż to wszystko to kłamstwo, a rodzice coś ukrywają. On nie słuchał. A być może po prostu nie chciał, bo któż chciałby zrezygnować z takiego życia, nawet jeśli miałoby się okazać fikcją?...
Jego życie jednak zmieniło się, czy tego chciał czy nie, wraz z nadejściem okresu licealnego. Jego na wpół dorosła siostra, od zawsze buntownicza i próbująca postawić na swoim, wyprowadziła się wraz z nadejściem pierwszej po osiemnastkowej wolności. On jednak został wciąż zauroczony pięknem wczesnego dzieciństwa, które jednak szybko się skończyło. Wraz z odejściem Lorret dom opustoszał, rodzice praktycznie przestali przebywać w domu, tłumacząc to pracą. On zaś udając, że jego bajka wciąż trwa starał się to ratować. Urządzał wciąż te same święta, choć obchodził je w samotności. Jednak czy jedzenie samemu jajecznicy w sobotnie poranki wciąż było takie same?...
Sobotni poranek jednak go zdradził i zmienił jego życie nie do poznania. Jak zawsze smażył swoja cotygodniową jajecznice, mówił sam do siebie w trakcie jej robienia. Nie chciał już czuć tej pustki ogarniającej coraz bardziej jego serce...
Nagle drzwi frontowe otworzyły się z trzaskiem. Mężczyźni w wybielanych kombinezonach rzucający się w jego stronę. Jego nogi obijające kafelki w kuchni, panele w korytarzu. Ciągnięty przez nich wyrywał się coraz mocniej, jednak jego wątłe ciało nie miało siły stawiać oporu. Świeże powietrze na podwórku uderzyło go w nozdrza, od tak dawna nie czujące zapachu dworu. Jego rodzice uśmiechający się do niego, niczym nie zmartwieni. Zaczął z całych sił do nich krzyczeć. Jego matka wykonała ruch by dwóch rosłych mężczyzn trzymających go za ramiona się zatrzymało. Pogłaskała delikatnie jego twarz, wręcz współczująco. Czarny samochód, którego wcześniej nie zauważył wyłonił się niczym z podziemi. Ostatkami sił próbował się uwolnić. Nagle strzał. Huk pocisku… Jeden… Drugi.. Trzeci. Przyłożył dłonie do uszu, zacisnął oczy, ogłuszony i otumaniony nie mógł zmusić się do ruchu. Poczuł szarpanie za rękaw ubrania. Otworzył szeroko oczy. Lorret… z bronią w ręku.. skąd ona.. A wokół nich ciała mężczyzn i jego matki. Jej ręka wyciągnięta w jego stronę by pomóc mu wstać. Musiał dokonać tylko wyboru...
I tak zaczął się kolejny rozdział jego życia. Wraz z siostrą uciekł i zaciągnął się do wojska, gdzie po odpowiednim szkoleniu nabrał pewności siebie, umiejętności walki a jego wątłe ciałko zamieniło się w prawdziwą maszynę do mordowania na dowolnym terenie. Choć z początku na misje chodził z siostrą, to ta jednak z czasem, ze względu na płeć, została przydzielona do innego oddziału. Pozostawiony sam sobie, bez kontroli…W walce stał się lekkoduchem, który rzucał się do przodu, praktycznie bez pomyślunku. Jego blizny opowiadały historię jego kolejnych misji, przygód i nieprzemyślanych posunięć. Każdy kolejny dzień na wyprawach to kolejne widoki krwi i rozerwanych ciał. Wspomnienia budowały swoje wielkie pałace w jego głowie, układały się w historię zapisaną za pomocą obrazów i zapachów krwi oraz prochu. Nękały go po nocach i z czasem zaczęły przenikać do rzeczywistości stając się wizjami na jawie. Widział śmierć swoich kompanów, słyszał ich przedśmiertne marzenia i plany przyszłego życia. Każda kolejna strata stawała się dla niego coraz trudniejsza do zaakceptowania i poradzenia sobie z nią...
Jedynym jego odpoczynkiem były spotkania z siostrą, ta zaś wtajemniczała go w sekretne życie ich przyszywanych rodziców, ich plany wobec nich i wspólne wspomnienia nie tak dawno, normalnego życia...
A jak trafił na wyspę? Mijały tygodnie i miesiące odkąd jego siostra przestała się pojawiać. Z początku wyjaśniał to sobie logicznymi argumentami jej misji czy choroby. Jednak wraz z minięciem 3 lata bez niej postanowił znaleźć przyczynę. Wiedział jedno, jego siostra nie zniknęłaby bez wyjaśnienia. Otrzymawszy przepustkę udał się do rodzinnego domu i zażądał dostania się na wyspę, święcie przekonany, iż jego siostra została złapana i przewieziona zgodnie z planem...
Partner: brak
Wyposażenie:
*Skórzana torba przewieszana przez ramię
*3 bukłaki na wodę
*mały bukłak wypełniony wykonanym przez niego winem
*sztylet-Katar
*fiolki z preparatami medycznymi wykonanymi ze znalezionych na wyspie roślin
*wykonana z futra i skóry znalezionego zwierzęcia narzuta do spania
*elementy ubioru wykonane z lnu oraz futer
*drewniany młotek i wykonana z liany 10 metrowa lina
Inne:
^Po wydarzeniach z sobotniego poranka nigdy więcej nie zjadł jajecznicy.
^Potrafi własnoręcznie wytwarzać wino oraz inne produkty wysokoprocentowe, choć jego ulubionym jest biały rum.
^Wisiorek, który tak nagminnie nosi dostał od swojego pierwszego, wojennego przyjaciela.
^Zna około 10 sztuk walki, z których jego ulubioną jest aikido.
^Kiedyś próbował przefarbować włosy, jednakże rudy pigment jest dominujący i nigdy mu się to nie udało.
^Nosi szkła kontaktowe, ponieważ niedowidzi na jedno oko.
^Kocha zwierzęta zaś one szybko się do niego przekonują.
^Nie posiada fobii, chyba że przed jajecznicą.
^Jego ulubionym autorem jest Edgar Allan Poe, choć w gruncie rzeczy na wojnie nie miał możliwości i dostępu do literatury.
^Wraz z siostrą, każdego lata mordowali małe kurczaki, nie zdając sobie sprawy, iż zamykając je w pudełku należy wykonać dziurki dla cyrkulacji powietrza.
Kieruje: emika6751@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz