Mężczyzna spodziewał się wszystkiego, od tego, że kobieta jednak go
zaatakuje, że to tak na prawdę pułapka, ale że zostanie zaproszony do
osady na obiad?! Miał niezwykłe szczęście, albo był to sam cud od Boga.
Był jednak niezwykle głodny, a cóż, darowanemu koniowi nie patrzy się w
zęby. W dodatku przy tej dziewczynie - gdzie potem odkrył, że nazywa się
Avalon, - odczuwał same pozytywne emocje. Nie czuł się przy niej
niebezpiecznie, jak przy innych osadnikach, którzy zapewne od razu by go
zabili. Obawiał się tylko jednej rzeczy... no cóż dwóch. To nie był
jednak czas by się zamartwiać. Poszedł grzecznie za kobietą, a ich droga
minęła niezwykle szybko.
Kiedy byli już na miejscu weszli do domu Avalon, który mężczyzna uznał
za całkiem ładny i przytulny. Każdy po wielu tygodniach spania na
drzewach i gołej ziemi uznałby każdy dom za niezwykły, jednak Reske
naprawdę się spodobał. Chwilę zajęło przygotowanie jedzenia, jednak mu
to nie przeszkadzało. Kiedy zszedł na dół po zwiedzaniu piętra i usiadł
przy stole gdzie zakładał, że będą jedli razem z Avalon, cały pokój był
już przygotowany. Świece dawały bardzo przyjemne i przytulne poczucie.
Tak bardzo się cieszył, że zgodził się tu przyjść!
-Pyszne! - Powiedział po zrobionym gryzie przygotowanego jedzenia.
Szybko je zjadł, chociaż dostał większą porcję. Od dawna nie miał
możliwości zjedzenia porządnego dania, i od dawna tak bardzo się nie
najadł.
-Dziękuję ci bardzo! - Uśmiechnął się do dziewczyny.
-Czuje się zobowiązany, jest coś w czym mogę ci pomóc? - Powiedział dość
poważnie, jednak luźno. Jeśli Avalon miałaby zamiar odrzucić jego
propozycję, chłopak uparcie dążył by do swego.
Avalon? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz