24 czerwca 2019

Od Pana Stasia CD Raven etap 1 > etap 2

   Spojrzałem zdziwiony na dziewczynę gdy tak stała i nie odzywała się. ~Czyżbym powiedział coś źle? ~przeleciało mi gdzieś przez głowę czekając na jakikolwiek znak od niej. Po chwili do mnie wyskoczyła grożąc mi moją własną siekierą i dociskając mnie do drzewa. Trzeba przyznać że wampirzyca miała temperament i potrafiła zaskoczyć. Zdziwiłem się że w tych swoich drobnych łapkach ma na tyle siły by udźwignąć prawie osiemdziesięciokilogramowego "słonia". Spojrzałem na nią bardziej zdziwiony i zdezorientowany niż przestraszony. Jeśli miałem się czegoś bać, to jedynie o swoje biedne zwierzęta które zostały by bez swojego pasterza. Jakby nie patrzeć nie lubiłem zbytnio życia na tej wyspie. Żyłem tu tylko i wyłącznie dla roślin i swoich zwierzaków. No może dla niektórych osób też. No cóż, dziewczyna chciała milczenia więc będę milczał. W sumie miała racje. Prosiłem ją tylko o drewno a nie zaprzyjaźnianie się. Tylko formalności, pomoc, porada i do domu.


    Słońce zaczęło przypiekać. Nie pomagało to w ścinaniu drzewa, jak i w ogólnym byciu. Lata były tutaj na prawdę okropne momentami. Rozumiem tropikalne upały, z nutką bryzy.. ale czterdzieści stopni upału w cieniu, w lesie bez wiatru to jakieś piekło na ziemi. W takich momentach najczęściej rozbierałem się ze swojej górnej odzieży jednakże po niemałej kłótni z Raven, raczej nie miałem ochoty się rozbierać. Chcąc nie chcąc tunika tworzyła pewnego rodzaju.. zbroje. Nie chroniło to przed nożem co prawda, jednakże mogło zatrzymać ostre narzędzie na tyle, by nie przebiło serca.  Po ścięciu dwóch drzew miałem ochotę na kąpiel w lodowcu, otoczony lodem i wodospadem lodowatej wody. Spojrzałem nagle na dziewczyna która ni stąd ni zowąd znalazła się przy mnie i wyrwała mi po chwili siekierę. Dalej wszystko potoczyło się tak szybko że sam nawet nie wiem jak. Finalnie leżałem na ziemi a dziewczyna stała nade mną w delikatnym rozkroku. Gdy już wstałem z jej drobną pomocą otrzepałem się z kurzu.
- Cóż.. szczerze powiedziawszy.. - spojrzałem na kobietę przyglądając jej się. - to wilka.. Jestem wilkołakiem.. - mruknąłem niepewnie
- Ty? Wilkołakiem? - widać było po niej że jakby mogla to by szczękę zbierała z tej ugniecionej przez nas trawy. - w życiu bym nie powiedziała że ktoś taki jak Ty może być wilkołakiem..
- Ktoś taki jak ja.. co masz na myśli moja droga..? - zmrużyłem oczy dając ręce na biodra i będąc oburzonym. Zresztą.. sam sobie tego nie wybierałem..
- Nie chodzi o to.. po prostu.. nie spodziewałabym się że wilkołak może mieć takie spojrzenie na świat.. i taki charakter.. przyjazny.

Uśmiechnąłem się sam do siebie, nie wiedząc do końca co powiedzieć ani jak zareagować. W sumie jakiekolwiek zachowanie mogłoby znów wzbudzić u Raven dość ostrą reakcje, więc może lepiej byłoby się powstrzymać od bezsensownych rozmów? Planowałem wyjść z tego żywo a i nie chciałem z nowo poznaną mieszkanką tworzyć żadnych konfliktów. Wystarczająco dużo ich już było na wyspie. Chcąc ruszyć dalej ku drzewom poczułem dziwne mrowienie w ciele. Głównie w okolicach mięśni rąk, nóg, klatki piersiowej i pleców. Momentalnie poczułem się słabo i zupełnie bez sił przez co delikatnie upadłem na kolana, by po chwili oprzeć się i na rękach. Trwało to wszystko zaledwie może parę sekund. Poczułem jak moje siły zaczynają powoli wracać jakby z potrójną mocą. Moje ciało nagle się delikatnie rozbudowało, z rękawów które zawsze były szersze i zwiewne, momentalnie zrobiły się idealnie dopasowane a nawet lekko ciasne. Czułem jednocześnie też jak dostaje więcej siły wewnętrznie, wydolnościowo i życiowo. Upał nie przeszkadzał mi aż tak jak to zdarzało się do tej pory, jednocześnie czując że mógłbym dłużej wykonywać niektóre czynności. Wstałem powoli, dość zdezorientowany, powolnie oglądając dokładnie swoje ciało: nogi, tułów, ramiona i ręce.

- No dobra, to było dość.. dziwne.. - spojrzałem zdezorientowany na dziewczynę która początkowo chyba też nie mogła załapać co się właśnie stało. - oddawaj siekierę.. pokaże Ci kto ma więcej krzepy.. Poza tym skończymy to jeszcze dziś.. Jeszcze dwa drzewa, potem to jakoś zabezpieczyć i jakimś cudem je przetransportować. - mruknąłem z tego ostatniego już niezadowolony.

Raven?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz