- A co my tu mamy? – mutant powoli zbliżył się do dziewczyny splatając ramiona na piersi. – Jakaś niedojrzała gadzinka, jeśli mnie wzrok nie myli.
Mężczyzna kopnął kobietę w brzuch przewracając ją na plecy. Czarnowłosa jęknęła. Jej ulegający przemianie organizm wariował nie pozwalając na wykonanie jakiegokolwiek ruchu.
- Żałosne – skomentował mutant. – Zawsze uważałem, że smoki są przereklamowane.
Zbliżył się do wijącej się na ziemi Rity i swój brudną od błota, pokrytą szczecinowatą sierścią i zakończoną pazurkami stopę do jej szyi odcinając dopływ tlenu do płuc. Czarnowłosa odruchowo chwyciła jego owłosioną łydkę. Nie no, nie zginie chyba uduszona przez szczura. Przetrwała praktycznie wszytko. Od zranienia nogi sidłami, przez zamknięcie w lochu Osady, aż po nieomal zamarznięcie w tym przeklętym lesie. Nie wspominając o niezliczonych potyczkach ze znacznie groźniejszymi przeciwnikami niż ten zasrany szczur. Poziom adrenaliny drastycznie podskoczył. Czy z powodu nadchodzącej przemiany, czy duszącego jej przeciwnika, tego Rita nie wiedziała. Jasnym okazało się jednak to, że ów hormon wyzwolił zakorzenione w niej odruchy i umiejętności. Przypomniawszy sobie, że posiada długie, ostre pazury postanowiła wykorzystać je i wpiła je głęboko w nogę szczura. Głośne „kurwy” przecięły powietrze ostrą salwą, a napastnik odkuśtykał od dziewczyny, która właśnie podnosiła się z ziemi na równe nogi i przyjmowała pozycję do walki.
- Ty suko – wysyczał samotnik wyciągając z, bozia wie skąd, sztylet.
Rita nie czekała, aż napastnik zaatakuje. Zanim ten zdążył cokolwiek powiedzieć czarnowłosa pozbawiła szczura broni. Ten jednak okazał się być szybszy niż dziewczyna zakładała, w związku z czym nie zauważyła lewego sierpowego skierowanego na jej skroń. Zatoczyła się do tyłu oszołomiona ciosem, lecz nie straciła równowagi. Podniosła wyżej gardę, zgarbiła się, ugięła kolana i zaczęła pracować na nogach, tak jak uczyli ją w klubie.
- Co ty królik, że tak kicasz? – parsknął sarkastycznie, po czym ruszył ku dziewczynie z tym samym lewym sierpem.
Szybkość to jedno. Ale, w walce potrzebne jest nieco więcej. Szybki unik i przekierowanie rozpędzonego ciała na wyprowadzone z biodra kolano. Stękający szczur zatoczył się do tyłu łapiąc oddech. Nyx już czuła smak wygranej w ustach. Mutant był kolejnym przypadkiem klasycznego, mylnego zapatrzenia w nabyte umiejętności. Nic wielkiego. A jednak gdy ponownie ruszył wykonując ten sam zamach lewą ręką Rita nie zdążyła ani uniknąć uderzenia, ani go zablokować. Lecz to nie pod wpływem ciosu upadła na ziemię, a pod wpływem mutujących komórek. Mięśnie Nyx zaczęły rosnąć, kości wydłużać się, a skóra pokrywać się twardą, gadzią łuską. Smukła szyja dziewczyny wyciągnęła się, tak samo jak jej twarz tworząc pysk, który wypełniły ostre jak brzytwa zęby. Jęki cierpiącej z powodu przemiany dragonki przerodziły się w gardłowy pomruk przypominający warkot tyranozaura z Jurassic Parku. Gdy transformacja dobiegła końca Rita podniosła się na cztery łapy i syknęła groźnie na przerażonego zjawiskiem szczura. Smok zaczął powoli zbliżać się do sparaliżowanego strachem samotnika. Z jego nozdrzy dymiło, a skrzydła unosił delikatnie sprawiając wrażenie większego niż był w rzeczywistości. Ogromne, pozbawione ludzkiego pierwiastka ślepia przecięte pionową źrenicą czujnie obserwowały okolicę i potencjalną ofiarę, która nadal stała nieruchomo popiskując tylko w bezsensownym wołaniu o pomoc. Widać było, że próbował krzyczeć i błagać o ratunek, czy wybaczenie. Pysk gryzonia rozwarł się jednak dopiero, gdy jego ciało owinęły śmiercionośne płomienie. Praktycznie martwy już samotnik w akompaniamencie dzikich wrzasków biegł w stronę strumienia, gdy z chatki wynurzyła się kolejna postać. Uskrzydlony gad odwrócił się w jej stronę i warknął ostrzegawczo. Zaślepiona smoczą osobowością Rita nie rozpoznała swojego niegdysiejszego wybawcy. Mężczyzna coś mówił, lecz bestia nie była w stanie zinterpretować jego wypowiedzi. Podczas gdy zaczęła zbliżać się do niego powoli ten pochwycił metalowy pręt absorbując jego właściwości. Całą swoją postawą zdradzał obawę przed potencjalnym atakiem ze strony zbliżającego się gada, który zaczął wydawać ostrzegawczy warkot.
- Hej, to przecież ja – kontynuował monolog siwy mężczyzna. – Nie pamiętasz? Kluski z mięsem? Rosołek? Cholera, może lepiej żebym nie kojarzył się z jedzeniem.
Nyx rozwarła paszczę ukazując swój arsenał.
- No piękne masz te ząbki, mogę ci wyszorować jeśli chcesz.
Krok za krokiem, gadzina była coraz bliżej.
- Słuchaj no, ja wiem, że miłością to się nie darzyliśmy, ale po co te nerwy od razu?
W zwykle opanowanym i pewnym siebie głosie mężczyzny dało się teraz usłyszeć nutę zaniepokojenia.
- Do chuja Wacława, weź się ogarnij Jaszczurka!
Jaszczurka. To niepozorne, stosunkowo nowe przezwisko zadziałało niczym magiczne zaklęcie. Za jego sprawą do kontroli nad swoim odmienionym ciałem powróciła ludzka cząstka Nyx. Smoczyca zamknęła paszczę i usiadła na ziemi przed Sędzia, który odetchnął głęboko.
- Weź mnie tak nie strasz na przyszłość – wziął się pod boki mężczyzna. – Jeszcze bym ci coś zrobił.
- Chciałabym to zobaczyć – zażartowała Rita.
A raczej chciała zażartować, gdyż z jej ust, a raczej pyska nie wydobyło się ani jedno słowo, jedynie niemożliwe do przetłumaczenia gulgoczące pomruki i syknięcia.
- Przepraszam, ale nie umiem po smoczemu – zaśmiał się siwy i odwrócił w kierunku powrotnym do swojej chatki.
Nyx parsknęła jedynie w odpowiedzi, lecz podążyła za mężczyzną. Nie spróbowała jednak wejść za nim do środka. Wsunęła jedynie za nim głowę żeby dostrzec burdel będący skutkiem poprzedniej walki oraz jej dwie ofiary. Patzyła wymownie to na Sędziego, to na zwłoki. Ten jednak wzruszył tylko ramionami i wytłumaczył, że była to obrona konieczna.
- Poza tym, ja przynajmniej nie spaliłem ich żywcem – odparł z drwiącym uśmieszkiem, czarnowłosa, czy raczej czarnołuska nie wiedziała co tak mężczyznę śmieszyło.
- To nie to samo – miała na myśli smoczyca znowu wydając jedynie nieartykułowalne dźwięki.
- Powtarzam, nie znam smoczego – rozłożył bezradnie ręce. – Cholera, w takiej formie nie pomożesz mi posprzątać.
- Nie mój problem – warknęła niezrozumiale, lecz żeby przekazać odpowiedni komunikat zamknęła oczy, uniosła brwi, przekręciła łeb i wzruszyła ramionami wycofując swoją głowę z budynku.
Sędzia? Znowu takie nijakie opo. Obiecuję się poprawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz