Jak się pewnie każdy spodziewał, nie udało mu się w porę dogonić siostry. Dziewczynka musiała wziąć sprawy w swoje ręce (i to dosłownie) i zniknąć za drzewami nie pozwalając bratu siebie złapać. Gdy było już tak naprawdę po wszystkim, Renard wleciał do chaty Harry jak wichura i wzrokiem odnalazł Farrah, którą miał zamiar zaraz ochrzanić. Nie zwrócił nawet uwagi jakich problemów przysporzył osadniczce wbiegając w brudnych buciorach do czystego domu. Dzieciak, jak to dzieciak, mało obchodzi go porządek.
- FARRAH! - głośno tupiąc zbliżył się do siostry i patrząc na nią z góry gniewnie zmarszczył brwi chcąc wyglądać groźniej i bardziej stanowczo - Oszalałaś?! Nie mogłaś na mnie przynajmniej zaczekać?! - powarkiwał, a pod wpływem zbyt mocnego uścisku, paznokcie wbijały mu się w wewnętrzną stronę dłoni.
Dziewczynka jednak zignorowała brata nawet nie obdarzając go spojrzeniem. Była powiem zbyt zajęta biedną istotką wykończoną przez niezbyt wygodny transport, jakim została tutaj przyniesiona. Renard tylko przewrócił z irytacją oczami i zdjął ubranie wierzchnie na polecenie cioci Harry. Niechętnie pomógł rozebrać się również Farrah i poszedł odwiesić płaszcze na wieszak, jak przystało. Potem wrócił do siostry i ukucnął obok niej, aby mieć dobry widok na ich małe znalezisko. Nie było w tym nic niezwykłego. Malutki człowieczek z parą równie malutkich skrzydeł, a Farrah ekscytowała się, jakby ujrzała jakieś bóstwo. Może to u niej normalne, przecież dziewczynki powinny interesować się takimi słodkimi rzeczami. Młody lisołak przez chwilę wpatrywał się w dygoczące małe ciałko, ale po dłuższej chwili zaczęło go to nudzić.
- Farrah słyszałaś mnie? Mama będzie się martwić - wzdychał znudzony chłopiec i wywracał oczami bujając się na boki - Jeszcze nie da nam przez ciebie obiadu, zobaczysz - ostatecznie pokazał siostrze język i podniósł się z drewnianej podłogi przy kominku, akurat w porę.
Przed nimi zjawiła się dziewczyna z dwoma kubkami wypełnionymi przepysznym czekoladowym napojem. Renard od razu dobrał się do swojej czekolady i nie zważając na jej wysoką temperaturę, wypił naraz prawie całą. Momentalnie poczuł jak jego przemarznięte ciało zalewa przyjemna fala ciepła i nie trzęsie się już z zimna. Harry przekazała napój jego siostrze, ale ta była zbyt zajęta wróżką, żeby napić się z kubka więcej niż zaledwie jeden łyk. Chłopak przetarł rękawem usta jednocześnie brudząc go czekoladą i niechętnie zbliżył się do siostry. Zerknął przez jej ramię na małe stworzonko, które ku jego zdziwieniu zaczęło się powoli poruszać i mrugać oczkami. Odstawił kubek na mały stolik i na chwilę ukucnął przy kominku przy okazji ciesząc się bijącym od niego ciepłem. Nie spoglądając na siostrę i tak wiedział, że w tym momencie oczy jej się błyszczą jak dwa diamenty. W skupieniu przypatrywał się małej prawdopodobnie dziewczynie, której skrzydła zaczęły się poruszać, a spojrzenie niespokojnie wędrować po pokoju i naszych twarzach.
- Widzisz, obudziła się. Możemy już iść? - chłopiec ocknął się mając dość wgapiania się w takie biedne stworzonko.
- Jak się nazywasz? Ja jestem Farrah. Dobrze się czujesz? Jesteś głodna? Spragniona? Zimno ci? - siostrzyczka wypytała wróżkę chyba o wszystko co jej w tym momencie przyszło do głowy i strasznie przejęta oczekiwała jakiejkolwiek odpowiedzi od nieznajomej.
- Mogę prosić o koc? - zapytała cichutkim głosikiem, ale Farrah była na tyle blisko, że udało jej się to usłyszeć. Dziewczynka szybko pokiwała głową i zdjęła z fotela obok duży koc przez chwilę obawiając się, że będzie za duży. Na prośbę poszkodowanej jednak położyła go obok niej i odsunęła się nieco.
Wróżka wczołgała się pod gruby i ciepły materiał i na chwilę zamilkła. Wszyscy myśleli, że się rozpłynęła, nawet Harry stała i obserwowała całą sytuację z zaciekawieniem. W końcu jednak koc zaczął się ruszać, a potem podnosić coraz wyżej. Spod niego zaraz wychyliła się już normalnych rozmiarów głowa czerwonych, kręconych włosów. Dziewczyna otuliła się kocem i podsunęła bliżej paleniska jakby teraz było jej jeszcze zimniej, niż przed chwilą. Cała nasza trójka wgapiała się w nią zdezorientowana, nie wiedząc co powiedzieć, ani zrobić.
Cyklamen?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz