??? |
Eris | 26 lat | Wilkołak
Miano: Eris to miano samo do niej przylgnęło ze względu na jej
usposobienie, jak i sam wrogi wygląd, w istocie jednak naprawdę
przyjemna w obyciu, trzeba mieć jedynie dobre podejście.
Imię i nazwisko: Isabelle Urs
Wiek: 26
Data urodzenia: 09.12
Numer: 48
Modyfikacja genetyczna: Wilkołak
Etap modyfikacji: 1
Status: Osadniczka
Stanowisko: Strażniczka
Miejsce zamieszkania: Siedziba na drzewie
Aparycja: Jako że miała bardzo mało czasu i możliwości na poznawanie ludzi, nikt się nią nie interesował. Utwierdziło ją to w przekonaniu o swojej przeciętności. Nie zmieniał tego nawet fakt, że codziennie w lustrze widziała wcale nie brzydką twarz. Owalna o ostrych lecz regularnych rysach. Wyrazu dodaje jej dość mocna rzuchwa i pięknie odznaczające się kości jarzmowe, które lubi od czasu do czasu smagnąć różem (choć nie przykłada uwagi do wyglądu. Większość tego co z nim robi, robi dla siebie. Nie zmienia to jednak faktu, że lubi podobać się mężczyzną). Całość jej twarzy współpracuje z sobą, dając naprawdę ciekawy efekt. Pełne różowe usta kuszą za każdym razem gdy pochłonięta myślami przygryza delikatnie dolną wargę. Prosty, ostry nosek w połączeniu z błękitnymi oczyma sprawia wrażenie dumnej królowej śniegu, co dopełniają nietypowe śnieżnobiałe włosy sięgające jej do splotu. Zabijając nudę najczęściej uplecie z nich warkoczyki lub układa w artystycznym nieładzie. Na jej głowie znajdzie się również kilka dredów niekolidujących w żaden sposób z estetyką. W uszach ma kolczyki, najczęściej złoto-srebrne, oba bowiem te kolory pasują do niej. Ma po trzy dziurki w każdym płatku.
Mierzy sobie mocne 179 o mocnej wyćwiczonej przez ojca postawie. Jej nie widoczna na pierwszy rzut oka nie wydaje się nienaturalna. Nadaje jej sylwetce zdrowego wyglądu. Nie wygląda na przesadnie chudą, choć waży mniej niż możnaby pomyśleć.
Na szyi nosi własnoręcznie wykonany wisiorek. Prosty wyrzeźbiony z drewna. Isabelle lubuje się w prostocie, jedynie to wyniosła z domu rodzinnego. Ubiera się w zasadzie w co popadnie, nie są tą jednak zwykłe szmaty, ma przecież jakiś tam gust. Ubiera się jednak na biało lub kremowo. Najczęściej jednak można ją spotkać ubraną w swoją zbroję z przecudnym jej zdaniem kołnierzykiem z wilczego futerka. Biodra przepasane ma zawsze dwoma pasami. Jeden ciasno owijający ją, drugi luźniejszy z przytwierdzonym doń mieczem półtarczowym. Nie należy bowiem do słabych kobiet. Na nogach najczęściej ma sandały, zimą ubiera wysokie skórzane buty, najbardziej jednak lubi ciepłe dni, które w większości przechodzi na boso.
Charakter: Na pierwszy rzut oka Eris wydaje się srogą i zdystansowaną kobietą. O zdecydowanie zbyt wysokim mniemaniu o sobie. W rzeczywistości, potrafi bardzo szybko otworzyć się na innych pokazując tym samym swoją lepszą stronę. Kocha być w centrum uwagi, zwłaszcza, gdy nie musi przykładać się zbytnio do tego. Bardzo lubi towarzystwo mężczyzn. Nie ze względu na jakieś pobudki płciowe. Po prostu uważa ich za ciekawszych, zdecydowanie woli spędzać z nimi czas. Twierdzi, że to z nimi ma więcej tematów do rozmów. Jest dość ciekawska, lubi wypytywać o różne czasem niepotrzebne jej rzeczy, byle tylko słyszeć czyjś głos. Nieznany to, że panna Isabelle nie ma też ciemnej strony. Jej główną wadą jest impulsywność. Bardzo łatwo ją sprowokować, a wtedy budynek drży w fundamentach. Nie jest wstanie powstrzymać się od wyrażenia swojej opinii o kimś, często nieprzychylnej, na szczęście najgorsze rzeczy pozostawia dla siebie. Nie mniej żadko żałuję później swojego zachowania. Rzeczą bowiem na którą ma największą alergię to konflikt. Zazwyczaj nawet gdy wina nie leży po jej stronie, jako pierwsza wyciąga dłoń. Na początku znajomości zawsze pozostaje miła, pazurki pokazuje z czasem, dopiero gdy ma pewność, że biedak który padnie ofiarą jej psotności nie obrazi się. Czasem nawet tak pełna energii i żywiołowa osobą jak Eris potrzebuje czasu tylko dla siebie, chwili samotności. Złe dni zdażają się przecież każdemu. Mimo pozornej otwartości prezentuje jedynie to jak chce być postrzegana - jedną z jej wielu warstw. W istocie chcę zakamuflować pod otwartością okalający ją mur, który to ma chronić wrażliwy rdzeń.
Podsumowując, Isabelle jest kobietą, którą można nazwać "lawirującą pomiędzy skrajnościami". Zależy na jaki dzień się trafi. Przeciwstawną. Towazyską, a jednak potrzebującą odizolowania. Chcącą uwagi, a jednak bojąca się jej. Otwarta, jednak prezętująca coś za co uważa, że ludzi ją polubią. Niezależna i twarda, a jednak bezbronna jak dziecko. Może komuś kiedyś uda się odkryć wszystkie jej twarze.
Historia: Rodzice Isabelle byli emigrantami. Nigdy nie znosili miejskiego zgiełku, nie żywili też specjalnej sympatii do wsi. Jako majętni ludzi postanowili przenieść się do Iralndii, gdzie wybudowali sobie skromny domek w lesie. Przez to też od urodzenia Eris dorastała w otoczeniu pięknej natury. Uczono ją w domu wszystkich przedmiotów szkolnych, biegle opanowała kilka języków, miała też wielki talent artystyczny. Najlepiej wychodziło jej rzeźbiarstwo, głównie w drewnie, zawsze podbierała drwa do kominka i zaszywała się w swoim pokoju tworząc scyzorykiem cudowne figurki. Ojciec był nauczyciele sztuk walki to też chcąc nie chcąc i tę umiejętność chłonęła. Walka wręcz nie podobała jej się, w sumie szła jej średnio. Jedynie w zapasach mogła pochwalić się jakąś tam wprawą. Rodzina Urs to niezależni mistrzowie survivalu.
Mimo wychowania w spokoju i ciszy, Isabelle zawsze ciągnęło ku ludziom. Uwielbiała przysłuchwać się ich rozmowom i samej wtrącać swoje trzy grosze. Przez zaborczych w swoich poglądach rodziców, nie miała do tego wielu okazji. Zawsze też była im posłuszna. Pewnego dla jednak postanowiła w końcu wyjść na swoje. Spakowała swoje rzeczy i najzwyczajniej w świecie wyszła z domu. Pod osłoną nocy chciała przedostać się pieszo do oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów wioski, a stamtąd ruszyć dalej w świat, najlepiej do jakiegoś ogromnego miasta. Nie uszła jednak daleko. W drodze zaatakował ją wilk. Obudziła się dopiero w laboratorium, skąd wylądowała w swoim nowym domu.
Partner: Brak. Chętnie poznałaby jakiegoś mężczyznę, dzięki któremu mogłaby zapomnieć o swojej obecnej sytuacji.
Wyposażenie:
– Zakupiony w osadzie miecz
– Włócznia ze strażniczego wyposażenia
– Elementy ciężkiej zbroi płytowej takie jak: porządne naramienniki, zarękawniki, nabriodki i nagolenice, pozostałą część jej rynsztunku stanowi skórzany napierśnik
Inne:
– Uwielbia dzieci, kocha ich niewinność i szczerość.
– Chciałaby kiedyś zostać matką, ale ginekolog stwierdził, że szansa na to jest nikła. Teoretycznie jest bezpłodna.
– Świetnie rzeźbi w drewnie, najlepiej wychodzą jej zajączki.
– Jest całkiem niezła w zapasach.
– Czytała wiele książek o walce bronią białą, starała się nawet nieco ćwiczyć.
– Nie pije, nie pali, "po co się truć?"
– Włosy zbielały jej w laboratorium.
– Zapytana o kolor włosów ironicznie odpowiada "jestem wiedźminką"
Kieruje: koloniakarnablogger@gmail.com
Punkty doświadczenia:
Imię i nazwisko: Isabelle Urs
Wiek: 26
Data urodzenia: 09.12
Numer: 48
Modyfikacja genetyczna: Wilkołak
Etap modyfikacji: 1
Status: Osadniczka
Stanowisko: Strażniczka
Miejsce zamieszkania: Siedziba na drzewie
Aparycja: Jako że miała bardzo mało czasu i możliwości na poznawanie ludzi, nikt się nią nie interesował. Utwierdziło ją to w przekonaniu o swojej przeciętności. Nie zmieniał tego nawet fakt, że codziennie w lustrze widziała wcale nie brzydką twarz. Owalna o ostrych lecz regularnych rysach. Wyrazu dodaje jej dość mocna rzuchwa i pięknie odznaczające się kości jarzmowe, które lubi od czasu do czasu smagnąć różem (choć nie przykłada uwagi do wyglądu. Większość tego co z nim robi, robi dla siebie. Nie zmienia to jednak faktu, że lubi podobać się mężczyzną). Całość jej twarzy współpracuje z sobą, dając naprawdę ciekawy efekt. Pełne różowe usta kuszą za każdym razem gdy pochłonięta myślami przygryza delikatnie dolną wargę. Prosty, ostry nosek w połączeniu z błękitnymi oczyma sprawia wrażenie dumnej królowej śniegu, co dopełniają nietypowe śnieżnobiałe włosy sięgające jej do splotu. Zabijając nudę najczęściej uplecie z nich warkoczyki lub układa w artystycznym nieładzie. Na jej głowie znajdzie się również kilka dredów niekolidujących w żaden sposób z estetyką. W uszach ma kolczyki, najczęściej złoto-srebrne, oba bowiem te kolory pasują do niej. Ma po trzy dziurki w każdym płatku.
Mierzy sobie mocne 179 o mocnej wyćwiczonej przez ojca postawie. Jej nie widoczna na pierwszy rzut oka nie wydaje się nienaturalna. Nadaje jej sylwetce zdrowego wyglądu. Nie wygląda na przesadnie chudą, choć waży mniej niż możnaby pomyśleć.
Na szyi nosi własnoręcznie wykonany wisiorek. Prosty wyrzeźbiony z drewna. Isabelle lubuje się w prostocie, jedynie to wyniosła z domu rodzinnego. Ubiera się w zasadzie w co popadnie, nie są tą jednak zwykłe szmaty, ma przecież jakiś tam gust. Ubiera się jednak na biało lub kremowo. Najczęściej jednak można ją spotkać ubraną w swoją zbroję z przecudnym jej zdaniem kołnierzykiem z wilczego futerka. Biodra przepasane ma zawsze dwoma pasami. Jeden ciasno owijający ją, drugi luźniejszy z przytwierdzonym doń mieczem półtarczowym. Nie należy bowiem do słabych kobiet. Na nogach najczęściej ma sandały, zimą ubiera wysokie skórzane buty, najbardziej jednak lubi ciepłe dni, które w większości przechodzi na boso.
Charakter: Na pierwszy rzut oka Eris wydaje się srogą i zdystansowaną kobietą. O zdecydowanie zbyt wysokim mniemaniu o sobie. W rzeczywistości, potrafi bardzo szybko otworzyć się na innych pokazując tym samym swoją lepszą stronę. Kocha być w centrum uwagi, zwłaszcza, gdy nie musi przykładać się zbytnio do tego. Bardzo lubi towarzystwo mężczyzn. Nie ze względu na jakieś pobudki płciowe. Po prostu uważa ich za ciekawszych, zdecydowanie woli spędzać z nimi czas. Twierdzi, że to z nimi ma więcej tematów do rozmów. Jest dość ciekawska, lubi wypytywać o różne czasem niepotrzebne jej rzeczy, byle tylko słyszeć czyjś głos. Nieznany to, że panna Isabelle nie ma też ciemnej strony. Jej główną wadą jest impulsywność. Bardzo łatwo ją sprowokować, a wtedy budynek drży w fundamentach. Nie jest wstanie powstrzymać się od wyrażenia swojej opinii o kimś, często nieprzychylnej, na szczęście najgorsze rzeczy pozostawia dla siebie. Nie mniej żadko żałuję później swojego zachowania. Rzeczą bowiem na którą ma największą alergię to konflikt. Zazwyczaj nawet gdy wina nie leży po jej stronie, jako pierwsza wyciąga dłoń. Na początku znajomości zawsze pozostaje miła, pazurki pokazuje z czasem, dopiero gdy ma pewność, że biedak który padnie ofiarą jej psotności nie obrazi się. Czasem nawet tak pełna energii i żywiołowa osobą jak Eris potrzebuje czasu tylko dla siebie, chwili samotności. Złe dni zdażają się przecież każdemu. Mimo pozornej otwartości prezentuje jedynie to jak chce być postrzegana - jedną z jej wielu warstw. W istocie chcę zakamuflować pod otwartością okalający ją mur, który to ma chronić wrażliwy rdzeń.
Podsumowując, Isabelle jest kobietą, którą można nazwać "lawirującą pomiędzy skrajnościami". Zależy na jaki dzień się trafi. Przeciwstawną. Towazyską, a jednak potrzebującą odizolowania. Chcącą uwagi, a jednak bojąca się jej. Otwarta, jednak prezętująca coś za co uważa, że ludzi ją polubią. Niezależna i twarda, a jednak bezbronna jak dziecko. Może komuś kiedyś uda się odkryć wszystkie jej twarze.
Historia: Rodzice Isabelle byli emigrantami. Nigdy nie znosili miejskiego zgiełku, nie żywili też specjalnej sympatii do wsi. Jako majętni ludzi postanowili przenieść się do Iralndii, gdzie wybudowali sobie skromny domek w lesie. Przez to też od urodzenia Eris dorastała w otoczeniu pięknej natury. Uczono ją w domu wszystkich przedmiotów szkolnych, biegle opanowała kilka języków, miała też wielki talent artystyczny. Najlepiej wychodziło jej rzeźbiarstwo, głównie w drewnie, zawsze podbierała drwa do kominka i zaszywała się w swoim pokoju tworząc scyzorykiem cudowne figurki. Ojciec był nauczyciele sztuk walki to też chcąc nie chcąc i tę umiejętność chłonęła. Walka wręcz nie podobała jej się, w sumie szła jej średnio. Jedynie w zapasach mogła pochwalić się jakąś tam wprawą. Rodzina Urs to niezależni mistrzowie survivalu.
Mimo wychowania w spokoju i ciszy, Isabelle zawsze ciągnęło ku ludziom. Uwielbiała przysłuchwać się ich rozmowom i samej wtrącać swoje trzy grosze. Przez zaborczych w swoich poglądach rodziców, nie miała do tego wielu okazji. Zawsze też była im posłuszna. Pewnego dla jednak postanowiła w końcu wyjść na swoje. Spakowała swoje rzeczy i najzwyczajniej w świecie wyszła z domu. Pod osłoną nocy chciała przedostać się pieszo do oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów wioski, a stamtąd ruszyć dalej w świat, najlepiej do jakiegoś ogromnego miasta. Nie uszła jednak daleko. W drodze zaatakował ją wilk. Obudziła się dopiero w laboratorium, skąd wylądowała w swoim nowym domu.
Partner: Brak. Chętnie poznałaby jakiegoś mężczyznę, dzięki któremu mogłaby zapomnieć o swojej obecnej sytuacji.
Wyposażenie:
– Zakupiony w osadzie miecz
– Włócznia ze strażniczego wyposażenia
– Elementy ciężkiej zbroi płytowej takie jak: porządne naramienniki, zarękawniki, nabriodki i nagolenice, pozostałą część jej rynsztunku stanowi skórzany napierśnik
Inne:
– Uwielbia dzieci, kocha ich niewinność i szczerość.
– Chciałaby kiedyś zostać matką, ale ginekolog stwierdził, że szansa na to jest nikła. Teoretycznie jest bezpłodna.
– Świetnie rzeźbi w drewnie, najlepiej wychodzą jej zajączki.
– Jest całkiem niezła w zapasach.
– Czytała wiele książek o walce bronią białą, starała się nawet nieco ćwiczyć.
– Nie pije, nie pali, "po co się truć?"
– Włosy zbielały jej w laboratorium.
– Zapytana o kolor włosów ironicznie odpowiada "jestem wiedźminką"
Kieruje: koloniakarnablogger@gmail.com
Punkty doświadczenia:
przydzielone[10PD], luźne [19PD]:
Zwinność: 1
Wytrzymałość: 3
Siła: 4
Percepcja: 1
Opanowanie: 1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz