9 grudnia 2019

Od Nyx CD Sędziego

Drobna sylwetka dziewczyny siedziała skulona i przygarbiona przy palenisku. Bursztynowe języki ognia, nie niepokojone przez jakiekolwiek wietrzne podmuchy, pląsały dziko i pięły się odważnie ku górze muskając dno żeliwnego naczynia. Swoimi bezkarnymi igraszkami podgrzewały popełniony przez siwowłosego warzywny bulion, który pod wpływem generowanej temperatury bulgotał leniwie. Każdy wyłaniający się na powierzchnię wywaru pęcherzyk gazu uwalniał do atmosfery aromatyczną woń. Z kolei u podnóża tego wszystkiego skwierczały gorliwie, zwęglone już w znacznym stopniu, polana stanowiące siłę napędową plazmowych tancerzy, których intensywna praca objawiała się rzucanymi na nieregularne ściany jaskini przebłyskami. Każdy element tej ukrytej przed oczami ciekawskich scenki rodzajowej posiadał swój cel. Stanowił nieodzowny element niemożliwego do opisania ładu i jakże delikatnej harmonii. Można by odnieść wrażenie, że bierze się udział w starannie zaplanowanej i mistrzowsko rozgrywanej sztuce. Każdy element bezbłędnie wykonywał powierzoną sobie przez bezimiennego reżysera rolę. Trzymał się kurczowo precyzyjnie wykonanego, a jednocześnie idealnego scenariusza, w którym Ritę, odnosiła wrażenie dziewczyna, pominięto. Czuła się, jak gdyby autor spektaklu omyłkowo usunął ją z rejestru w swym procesie twórczym, a scenarzysta zapomniał przygotować spersonalizowany dla dziewczyny skrypt.

Wszystko miało w tym świecie swój cel. Od tańczącego w palenisku płomienia po budującego osadę we wnętrzu jaskini Sędziego. Każdy element niczym trybik szwajcarskiego zegarka pasował jak ulał i napędzał niezłomnie postępująca do przodu machinę rzeczywistości. A ona co? Nie dość, że skazana na życie porzuconego eksperymentu nie potrafiła dopasować się ani do prężnie rozwijającej się społeczności, ani do systemu pustelniczego trybu życia. W jednej chwili Nyx poczuła jak bezradnie ulega ogarniającemu ją poczuciu niesprawiedliwości i jednocześnie budzi się w niej irracjonalna zazdrość oraz smutek. Biła się z myślami starając się odgonić potrzebne jej jak wśród na dupie emocje, jednak bezskutecznie. Ostatecznie pogodziwszy się z przegraną z własnym umysłem wstała i zdjęła z ognia gotową potrawę. Nalała sobie chochlę gorącej strawy do miski i zjadła ją w milczeniu próbując uspokoić bezkarnie rozbiegane myśli. Uznała, że najlepiej zrobi jej świeża dawka tlenu w organizmie. Posprzątała po kolacji, po czym w pośpiechu narzuciła na siebie cieplejsze łachmany i opuściła rozgrzaną domowym ogniskiem i atmosferą jaskinię. Noc była przenikliwie zimna, a za sprawą prawie pełnego księżyca niezwykle jasna. Spora ilość światła słonecznego odbijana przez naturalnego ziemskiego satelitę spowijała otaczający ją las. Obdarowana przez smoczą mutację wybitnym wzrokiem dziewczyna cieszyła się każdym widocznym dla niej szczegółem ogarniętego mrokiem świata. Skupiała całą swoją uwagę na obserwacji nocnej odsłony wyspy, dzięki czemu udało jej się uspokoić rozchwianą psychikę. Razem z ulgą wywołaną owym spokojem, który wypełnił jej umysł pojawiło się u Rity silne pragnienie papierosa.
*
Mijały dni, a po nich tygodnie. Jaskinia - osada nabierała powoli docelowej formy, a Nyx sił i zdrowia. Wahania nastrojów, depresyjne fiksacje i silne wątpliwości co do słuszności swojej decyzji o pozostaniu z Sędzią miewała nadal. Pojawienie się większej ilości obowiązków, które mogła przejąć zważywszy na polepszona stan zdrowia fizycznego pomagały jej nad swoim umysłem zapanować i odwrócić uwagę od bezcelowych, a jednocześnie bezbolesnych rozważań. Pewnego ranka przy okazji wspólnego polowania Nyx naszła niespodziewana potrzeba przekonania się, jak do swojej obecnej sytuacji ustosunkowywał się jej współlokator. Przez długi czas zbierała się w sobie i przygotowywała odpowiednie pytanie, co wiązało się z bardzo długim milczeniem towarzyszącym myśliwym w trakcie poszukiwań zwierzyny. W pewnym momencie martwą ciszę przerywaną raz po raz trzaskiem łamanej gałązki, czy głośniejszym krótkim świergotem ukrytych wśród koron drzew ptaków zaburzył cichy głos Nyx. - Jak sądzisz - zaczęła niepewnie czarnowłosa. - Co my tu robimy?- Szukamy śniadania - odpowiedział po chwili zdziwiony i nie przygotowany do prowadzenia konwersacji mężczyzna.
- Mam na myśli ogólnie wyspę - z delikatnym, acz pozorowanym poirytowaniem odparła dziewczyna. - W jakim celu nas tu sprowadzili? Ci którzy zrobili z nami... to co zrobili?


Sędzia?
(Trochę zardzewiał mi umysł, wybacz drewniane opo).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz