24 października 2018

Od Nyx CD Sędziego


- Ożeszkurwa - przeklęła siarczyście pod nosem widząc gabaryty potencjalnego przeciwnika.

Nie tego się spodziewała. Z podobnymi miśkami walczyła już nie raz w "poprzednim życiu" i zazwyczaj z takich pojedynków wychodziła zwycięsko. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że jej organizm znajdował się na skraju całkowitego wyczerpania, a pokaźnych rozmiarów skrzydła zdecydowanie ograniczały mobilność i dawały -20 do szybkości szanse na wygraną wynosiły mniej więcej jeden do pierdyliona. W akcie czystej desperacji chwyciła co miała pod ręką i rzuciła celnie w kierunku rozwścieczonego człowieka-niedźwiedzia sekundę później posyłając również krótką salwę smoczego ognia. Tak dla pewności. Niestety zarówno jedno jak i drugie okazało się nieskuteczne i pewnie gdyby Rita nie biegła na złamanie karku w kierunku wybitnego okna zareagowałaby kiwnięciem szacunku w stronę niespodziewanie zwinnego jegomościa. Już miała wolność na wyciągnięcie ręki, gdy nagle poczuła jak coś ciągnie ją w kierunku przeciwnym do docelowego. Minąwszy się z czynnikiem uniemożliwiającym jej ucieczkę posłała siwemu mężczyźnie nienawistne lecz jednocześnie zdziwione spojrzenie. Czarnowłosa łupnęła plecami o ścianę lecz ani na moment nie straciła przeciwnika z oczu. pochyliła się nieco do przodu i ugięła kolana, a ręce uniosła wystarczająco wysoko by w razie czego móc szybko zasłonić potencjalny atak. Bojowy właściciel chatki również przyjął waleczną pozycję i sięgnął po stalowy pręt. Gdyby Rita nie spotkała się już wcześniej z podobnym zjawiskiem zapewne wybałuszyła by oczy z niedowierzaniem patrząc jak ręka brodacza staje się metalowa. Szanse na wygranie pojedynku zmalały o kolejny pierdyliard. Następna szarpanina zakończyła sie ponownym posłaniem płomiennego pocisku, który został bez większego wysiłku odparty i ponownym odepchnięciem włamywaczki tym razem w kierunku kuchni.

- Stali nie spali taka marna pokraka - zrymował ironicznie wielkolud.

Rita już szykowała równie błyskotliwą ripostę, lecz z jej ust zamiast obelgi wyskoczyło niespodziewane kichnięcie. To wystarczyło by diametralnie zmienić atmosferę.

- Boże, dziecko – mężczyzna przyjrzał się dokładniej dziewczynie. – Przecież ty jesteś chora!

 Nietypowa komenda, którą chwilę później wydał czarnowłosej jegomość całkowicie zbiła dziewczynę z pantałyku, co również zrobiłaby kolejne czynności "niedźwiadka", gdyby nie fakt, że w między czasie została bez pardonu ogłuszona.

***

Gdy w końcu otworzyła oczy pierwszym co dotarło do jej świadomości był tępy ból głowy, kłucie w gardle i ogólnie kiepskie samopoczucie. Podniosła się powoli do pozycji siedzącej starając przypomnieć sobie wydarzenia sprzed drzemki. Z perspektywy czasu całą sytuacja wydała jej się niepoprawnie śmieszna. Pocierając skronie czarnowłosa rozejrzała się dookoła, a jej oczom ukazał się postapokaliptyczny burdel, śpiący w fotelu siwy gigant i miska wystygłych klusek z mięsem cierpliwie leżąca obok niej. Ze smakiem spałaszowała posiłek wycierając niekulturalnie brudną twarz w rękaw. Bliskość ogniska, pełny żołądek i odrobina zażytego snu całkowicie ulotniły adrenalinę z krwioobiegu, w związku z czym Nyx odczuła wszystkie skutki jej dokonań z ostatnich kilku godzin. W akompaniamencie cichych pojękiwań podniosła się z ziemi i chwyciwszy po drodze swój ukochany plecak poczłapała w kierunku drzwi. Miała zamiar po cichutku je otworzyć i równie bezszelestnie opuścić miejsce swoich licznych zbrodni, jednak gdy tylko uchyliła drewniane wrota rozpędzony, potężny wiatr rozwarł je z hukiem całkowicie wpuszczając do środka kilometry sześcienne lodowatego wiatru i śniegu. Nyx zaczęła mocować się z nieustępliwą siłą żywiołu. W końcu zaparłwszy się plecami udało jej się z trudem dokonać czynu. Gdy drzwi na powrót były zamknięte czarnowłosa powoli zsunęła się na podłogę zdyszana. Łapczywie pobierając nowe partie tlenu uspokoiła rozbiegane myśli, żeby po chwili przypomnieć sobie o śpiącym gospodarzu, którego hałas bez wątpienia musiał zbudzić. Powoli podniosła wzrok na jegomościa w fotelu, który w spokoju jej się przyglądał. Nie skomentował sytuacji. Jednie bez słowa wskazał uprzednio okupowane przez dziewczynę miejsce przy palenisku. Ta posłusznie, zawstydzona z powodu przyłapania na gorącym uczynku powróciła na przypisany jej skrawek podłogi. Gdy usiadła zapanowała niezręczna cisza przerywana jedynie żałobnym wyciem wiatru panującego za murami budynku. Wyraźnie niezadowolony z zaistniałego stanu rzeczy mężczyzna westchnął donośnie z poirytowaniem.

- Jak się nazywasz? - padło w końcu z jego strony pytanie.

Rita nie odpowiedziała unikając kontaktu wzrokowego jak ognia, który zaś okazał się niezwykle interesującym i przykuwającym uwagę zjawiskiem.

- Nie to nie - wzruszył potężnymi ramionami rozsiadając się wygodniej w fotelu. - W takim razie będę na ciebie mówił jaszczurka. Co ty na to?

Czarnowłosa uparcie milczała przeczuwając jakiś podstęp.

- To powiedz mi w takim razie jaszczurko, co cię podkusiło, żeby się do mnie włamywać?

Cisza.

- Czyżby głucha jaszczurka mi się trafiła? A może po prostu tępa?

Nic.

- Dlaczego - burknęła w końcu ochrypniętym głosem Rita. - Żeś mnie nie wywalił za drzwi?


Sędzia? Dlaczego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz