29 października 2018

Od Tenebris'a CD Nirali

Ubrałem się w to, co nosiłem najczęściej - czarne bojówki, wojskowe obówie i bluzkę z długim rękawem w tym samym kolorze. Następnie zarzuciłem sobie na ramiona skórę z wilka, którego przednie łapy robiły teraz za pewnego rodzaju zapięcie, poprzez związanie ich ze sobą, a łeb - za kaptur. Zaraz po tym chwyciłem swój łuk oraz kołczan. Zamierzałem udać się na polowanie. Moja spiżarnia bowiem znowu świeciła pustkami.
Dlatego nie zwlekając dłużej, wyszedłem z domu. Zajrzałem na chwilę do swojej stajni, by zobaczyć, jak się miewa mała łania i jelonek - sieroty, które znalazłem w lesie. Jak zwykle zapełniłem złób sianem, a do drugiego, kamiennego, dolałem wody. Dopiero wtedy mogłem spokojnie zamknąć bramę w ogrodzeniu, otaczającym moją posesję i oddalić się od niej.

Przeszedłem przez znany niewielu Samotnikom wąwóz między stromymi Górami Ungcy. Zawdzięczałem mu wiele godzin ze swojego życia, które zmarnowałbym, wspinając się po zboczach. Zaczynał się on przy niewielkim skupisku drzew iglastych i wychodził na rozległą łąkę, która to dzieliła pasmo górskie od pól uprawnych Osadników. Oni również się tu zapuszczali w poszukiwaniu ziół. Starali się jednak robić to niezwykle rzadko, gdy brakowało zapasów lub, gdy miał miejsce nagły wypadek. Zazwyczaj jednak odwiedzali je wiosną, czasem również latem. Dlatego właśnie byłem niezwykle zdziwiony, gdy dostrzegłem niewielką istotkę, grzebiącą w śniegu, by wydobyć to, co biały puch skrywa pod swoją grubą warstwą.
Czy zamierzałem ją upolować? Po co? Nie jadam ludzi. Owszem, mogę się żywić ich śmiercią, ale nie będę nasycony zbyt długo i nie zrobię ubrań z człowieka. To niemoralne, nieetyczne i ogólnie wszystko na "nie".
Zabić, żeby obrabować? Mam to, czego potrzebuję. Zboczeńcem, ani nekrofilą też nie jestem. Z tych właśnie powodów ograniczyłem się do samej obserwacji.
Przez dłuższy czas nie byłem do końca pewny co do płci obiektu mojego zainteresowania. Jednak, gdy dostrzegłem długie, ciemne włosy, zacząłem podejrzewać, że mam przed sobą przedstawicielkę płci pięknej. Wciąż nie wiedziała, że jest obserwowana lub świetnie to ukrywała.
Nagle usłyszałem ryk dużego kota. Automatycznie przeniosłem wzrok na persa na sterydach, który kroczył w stronę Osadniczki. A ona? Ani drgnęła. Tak oto otrzymałem odpowiedź na nurtujące mnie wcześniej pytanie - dziewczyna była tak zamyślona, że nie dostrzegła nie tyle mnie, ukrytego za drzewami, co wielkiego, czarnego kocura na białym tle. Przygotowałem się do strzału.
Ssak zaryczał po raz kolejny. Dopiero wtedy Osadniczka poderwała się z ziemi i ruszyła biegiem w stronę oddalonych o kilka metrów drzew. Kot pobiegł za nią, wbijając w ziemię ostre pazury. Westchnąłem ciężko i pobiegłem za nią. Miałem dość rozkładających się zwłok w całym lesie.
Dziewczyna czym prędzej wspięła się na jedno z drzew. Zatrzymała się na jednej z wyższych gałęzi i przylgnęła do pnia. Zwierzę natomiast krążyło wokół niego, czekając na jeden fałszywy ruch Osadniczki.
Zbliżyłem się do nich powoli, by kot mnie nie usłyszał. Wtedy raczej bym pożałował zgrywania rycerza w srebrnej zbroi. Ukryłem się za drzewami i spojrzałem na przerażoną, tak jak myślałem, dziewczynę. Naciągnąłem strzałą cienciwę łuku, a następnie wycelowałem w kocura. Cichy świst przecinanego powietrza od razu zastąpił ryk boleści. Zwierzę padło martwe na ziemię. Śnieg pod jego cielskiem powoli zaczął się barwić na czerwono.
Odczekałem chwilę w miejscu, by nie przerazić Osadniczki jeszcze bardziej, niż zrobił to ssak. Następnie wyszedłem z ukrycia i zbliżyłem się do drzewa, na którym siedziała brunetka. Zmierzyłem wzrokiem martwego kota. Był zdecydowanie za duży jak na zwykłe zwierzę. Musiał więc być Samotnikiem. Westchnąłem cicho i wyjąłem z jego ciała strzałę. Wsunąłem ją na nowo do kołczana, odłożyłem broń, po czym spojrzałem na dziewczynę.
- Dasz radę zejść? - zapytałem. Odpowiedziało mi milczenie. Osadniczka wciąż wyglądała na wystraszoną. Wyciągnąłem więc ręce przed siebie, by złapać dziewczynę. 
- No to skacz. - mruknąłem.

  Nirali? :) nie bój się 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz