12 stycznia 2020

Nowy samotnik - Tibbie



Yekaterina Chibisova

Tibbie | 23 lata | Kotołak



Miano: Wybór był trudny, ale w końcu padło na Tibbie. Trochę niepasujące, niezgrabne, ale na swój sposób sama zainteresowana je polubiła. Ale tak minimalnie.
Imię i nazwisko: Rhiannon - tak postanowiła matka, która głowiła się nad tym imieniem razem z babką przez trzy następne dni od narodzin. Zaś nazwisko, Dolan, odziedziczyła po ojcu, którego koniec końców nie poznała.
Wiek: Dwadzieścia trzy żmudnie przeżyte lata.
Data urodzenia: Piętnasty grudnia był dniem mroźnym i przedświątecznym, kiedy na świat przyszła mała Rhiannon.
Numer: 051
Modyfikacja genetyczna: Kotołak.
Etap modyfikacji: 1.
Status: Samotnik, z wyboru. Rhiannon nie jest osobą, która pracowała by bezinteresownie na rzecz innych. Dobrze radzi sobie sama, więc nie ma powodu dla którego miałaby splamić swój honor i stać się osadniczką.
Miejsce zamieszkania: Mieszka w jednym z rozwalonych domków, sąsiadując z jeszcze jednym samotnikiem, którego unika jak ognia. Oboje są świadomi swojej obecności na posesji, jednak szczęśliwie nie wchodzą sobie w drogę i trafiają na siebie bardzo rzadko.
Aparycja: Zawsze była postrzegana jako mała, chorowita dziewczynka o przeraźliwie niezdrowej, bladej cerze. W rzeczywistości to tylko wrażenie, a kolor skóry - dziedziczny. Ten niezwykle kontrastuje się z jej ciemnobrązowymi, falowanymi włosami, których niektóre kosmyki zakręcają się mocno na wszystkie strony świata. Ma niezwykle mocne i grube włosy, które bezsprzecznie uważa za swój największy atut. Cóż, do tego zestawienia jasnozielone, głęboko osadzone oczy pod krzaczastymi brwiami nie pasują zbyt idealnie, ale urody się nie wybiera. Ponad naturalnie czerwonymi ustami wyraźnie zarysowany jest łuk kupidyna. Kobieta jest niska, bo ma aż metr sześćdziesiąt wzrostu. Swoje niewielkie gabaryty idealnie wykorzystuje w walce.
Na co dzień nosi lekkie ubrania, a ramiona okrywa futrem spinanym na klatce piersiowej.
Charakter: Rhiannon jest kobietą złamaną. To tak, jakby dać człowiekowi zadanie, którego nie jest w stanie unieść. Spada w dół, powoli i boleśnie, w końcu uderzając na dno. Moment uderzenia był dla kobiety momentem przemiany. Od zawsze była zamknięta na świat i otaczających ją ludzi, wolała działać w pojedynkę, a na wyspie to wszystko jedynie bardziej się pogłębiło. Skutkowało to głównie jej grobową miną i dwoma wypowiedzianymi na krzyż słowami w dyskusji. Jest ponura, nie śmieje się z byle czego, właściwie to na jej ustach bardzo rzadko gości inny uśmiech niż ten pełen pogardy albo ironii. W większości przekłada się to na jej relacje międzyludzkie, bo o ile były one bardzo ograniczone, tak teraz Rhiannon dosłownie tkwi w szarej samotności. Ta jest czasem bolesna i rozrywająca, ale twarz kobiety pozostaje tak samo niewzruszona. Ciężko przychodzi jej okazywanie uczuć, rozwijają się one w niej bardzo powoli, ale intensywnie, a po długim czasie są silne i stabilne. Niestety, mało kto jest w stanie trwać przy niej aż do ostatniego etapu, jakim jest przywiązanie - zwykle wszyscy zmywają się już na samym początku, kiedy to brakuje im zapewnień od Rhiannon, że są dla niej ważni. W rzeczywistości, mimo wielu bardzo błędnie wyciąganych wniosków na jej temat, to kobieta bardzo potrzebująca towarzystwa. Z biegiem czasu nauczyła się akceptować to, że jest sama, jednak nie zmienia to faktu, iż po prostu nie lubi samotności. Bycie samej ze sobą to dla niej męka.
Panna Dolan jest prawdopodobnie najbardziej opanowaną i łagodną osobą, jaką przyszło ci poznać. Jej ruchy są niezwykle flegmatyczne, nawet podczas walki sprawia wrażenie, jakby wszystko robiła od niechcenia i tak, jakby miała czas. Nie jest osobą, która wykorzystuje swoje mięśnie - w sumie, niewiele ich ma. Za to w jej umyśle nieustannie kłębią się myśli, jest osobą analizującą, która rozważa w myślach każdy swój następny ruch. Lata obserwowania przyniosły jej efekty na tyle duże, że bez problemu jest w stanie ocenić dalszy przebieg walki - dzięki temu poznaje szybko słabe punkty przeciwnika, wie na czym powinna skupić się bardziej, a na czym mniej, potrafi też wyprzedzić ruch, jaki ktoś miał zadać. Woli zmęczyć swojego przeciwnika, na początku zwinnie umykając przed wszelkimi ciosami, a po zdobyciu przewagi po prostu zakończyć walkę bez zbędnej krwi i potu, oczywiście z jej strony. Dzięki swojej zwinności i niewielkiej posturze umyka przed przeciwnikiem bardzo szybko i niezauważalnie, niezupełnie się przy tym męcząc. Pomijając kwestię walki, a wchodząc na sferę życia codziennego i jej prywatnych kontaktów, jest bardzo łagodna - nie unosi się właściwie nigdy, ujrzenie jej w takowym stanie jest wręcz niebywałe. Na wszystko odpowiada ze spokojem, nawet jeśli niektóre skierowanie do niej słowa dogłębnie ranią jej serce. Gości w nim szczypta wyrozumiałości, choć kobieta nie lubi tracić czasu na pomoc innym, święcie przekonana, że gdyby ona jej potrzebowała, nie byłoby wtedy nikogo, kto mógłby jej udzielić.
Jest bierna. Nie rzuca się w oczy, zachowuje dystans i odzywa się dopiero wtedy, kiedy coś nie idzie po jej myśli, ewentualnie nie jest dla niej korzystne. Nawet wtedy nie robi zamieszania bezpośrednio - po cichu i w ukryciu nakierowuje sprawy na odpowiednie tory, po chwili znów znikając. Potrzebuje odwrócenia uwagi? Nie zrobi w tym celu nic, co by jej zagrażało, jedynym bezinwazyjnym zachowaniem w takowym momencie byłoby dla niej rzucenie kamienia prosto w głowę strażnika.
Ciągle chodzi z głową w chmurach. Woli skupiać się na sprawach zupełnie innych, niż te przyziemne. Roztrząsanie spraw nieprawdziwych w swoim nieograniczonym umyśle jest w końcu przyjemniejsze i o wiele bardziej atrakcyjne, niż zastanawianie się nad sposobem przeniesienia zwierzęcych zwłok, prawda?
Historia: Na początku każdy cieszył się z jej narodzin. Jodie wraz z Adamem bardzo długo planowali potomstwo. Zaczął się szał zakupowy, nad którym pieczę sprawowała babcia Rhiannon. Pierwsze ubranka, różowe body, pieluszki, kocyki, kołderki. Później przyszedł czas na łóżeczko, kołyskę i meble wstawione do nowo wyremontowanego pokoju dziennego przetworzonego na dziecięcy, uroczy i przyjazny.
Szara rzeczywistość uderzyła w małżeństwo nieoczekiwanie - problemy finansowe zaczęły się wraz z utratą pracy przez Adama. Późniejsze narodziny były kolejną namiastką szczęścia, po której przyszła depresja poporodowa. Adam, ojciec Rhiannon, znikał całymi dniami, aby zarobić kilka drobnych i zapewnić jako - taki byt swojej rodzinie. Nie spostrzegł złego samopoczucia swojej żony, która robiła w domu wszystko - prała, zmywała, gotowała, opiekowała się dzieckiem, a to wszystko pod presją teściowej. Uderzyła w dno niespodziewanie i z hukiem, zostawiając rodzinę na pastwę losu - uciekła od przerastających ją obowiązków. Rok później zmarła matka Adama, który, załamany, nie poradził sobie sam z dzieckiem, oddając małą Rhiannon do domu dziecka. Po siedemnastu latach wyszła z niego bez żadnego zabezpieczenia oraz pieniędzy, tułając się po ulicy.
Partner: Co to? Definitywny brak.
Wyposażenie: Jeden zaostrzony nóż chowany za pasem to wszystko, czym dysponuje.
Inne: Kunszt walki wręcz ma opanowany na mistrzowskim poziomie. Podczas walki bardziej się bawi, niżeli męczy. Niestety, gdyby miała strzelać z łuku lub rzucać sztyletem, to prawdopodobnie zrobiłaby sobie samej krzywdę, zamiast komuś.
Kieruje: justynaxx76@gmail.com; *Justine* [hwr]
Punkty doświadczenia:
przydzielone [14PD], luźne [9PD]:
Zwinność: 5
Wytrzymałość: 1
Siła: 2
Percepcja: 3
Opanowanie: 3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz