20 sierpnia 2019

Od Björna - Udany połów

Tego poranka wstałem wcześniej niż zwykle, przygotowałem sieci rybackie wraz z wyposażeniem, oraz pojemny plecak. Zjadłem posiłek, resztę spakowałem i wyruszyłem w górskie potoki tak jak planowałem. Wędrując między polami uprawnymi udało mi się złapać pięknego niebieskiego motyla o wielkich, błyszczących skrzydłach, ale po chwili popatrzyłem w niebo i puściłem go wolno. Ruszyłem dalej.


Gdy dotarłem do potoku wsiadłem do pobliskiej łodzi, która zacumowana była na brzegu i wypłynąłem na wodę, po oddaleniu się od brzegu na głębiny rozrzuciłem sieci z nadzieją, że ten połów będzie udany. W oczekiwaniu na przepływające w okolicy mojej łódki ryby otworzyłem książkę i zacząłem ją czytać, zanim się obejrzałem minęło jakieś pół godziny. Wtedy stwierdziłem, że najwyższa pora wyciągnąć sieci z wody. Kiedy złapałem za linę i próbowałem unieść w górę okazało się, że waży to bardzo dużo, zaparłem się i jakoś udało mi się wydostać całą sieć pełną ryb. Podpłynąłem do brzegu, starając się nie kołysać obciążoną i chwiejną łódką. Kiedy w końcu udało mi się postawić stopy na suchym brzegu zacząłem pakować moje połowy do plecaka i torby, było ich sporo lecz jeszcze bardzo wiele było wciąż w sieciach. Nie miałem pojęcia, gdzie mam je upchnąć, więc zdecydowałem się poczekać, aż ktoś przejdzie i pożyczy mi torbę, albo pomoże nieść je do domu.




Minęło 15 minut kiedy zza rogu wybiegł wielki Tygran a wraz za nim Aven o której tyle słyszałem i miałem okazje już poznać. Pomachałem jej a ona mi odmachała, krzycząc za bestią po imieniu żeby przestał wokół mnie skakać, Popatrzyłem na dużą hybrydę i wyciągnąłem rybę z łódki po czym rzuciłem zwierzęciu które w locie ją złapało i zjadło. Spytałem dziewczyny, czy pomogła by mi zanieść to do domu a w nagrodę zaoferowałem, że dostanie 5 sztuk ładnych ryb.
Nimfa się zgodziła po czym ruszyliśmy do wioski. Po drodze dużo rozmawialiśmy na najróżniejsze tematy, śmialiśmy się i tak przegadaliśmy całą drogę. Gdy dotarłem pod drzwi swojego domu, podziękowałem mojej towarzyszce i oddałem w jej ręce obiecane 5 sztuk ryb w nagrodę. Menda patrzył się na mnie smutnym wzrokiem, aż mi się go zrobiło szkoda, wyciągnąłem z plecaka rybę i rzuciłem mu pod nogi. Po pożegnaniu Aven przystąpiłem do zdejmowania łusek, patroszenia i filetowania ryb, co zajęło mi ładnych parę godzin. Po oczyszczeniu gotowe filety zaniosłem do transfera. Wróciłem do domu i poszedłem spać, zadowolony z pracowitego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz