12 sierpnia 2019

Od Pana Stasia CD Raven

Obserwowałem dziewczynę która się rozglądała po moim skromnym, moim zdaniem, domostwie. Niby mieliśmy swego rodzaju pakt i żyliśmy w dobrych relacjach jednakże nie zmieniało to faktu, że była samotnikiem a do tego wampirem. Po chwili gdy dziewczyna zaczęła się niepokojąco zachowywać. Upadła z krzesła, chwyciła się za nogi chowając w nich też głowę. Wstałem i podszedłem ostrożnie do dziewczyny.
- Raven słuchasz mnie, halo? - zapytałem a mój głos jakby die odbił echem po całym pomieszczeniu. Widziałem że dziewczyna zachowuje się dziwnie i na pewno dobrze się nie czuje. Nagle dziewczyna wstała chwytając mnie za rękę i zbliżając się do mojej szyi. Przeszedł mnie lekki dreszcz czekając co zrobi. Wiedziałem w głębi duszy że raczej krzywdy minie zrobi. Mimo to przeszedł mnie lekki dreszcz stawiając do pionu każdy możliwy włos.
- miałeś odejść.. - szepnęła cicho przy moim uchu. Mimo wszystko przechyliłem delikatnie głowę udostępniając większą część mojej szyi dziewczynie. Ewidentnie dziewczyna walczyła sama ze sobą. Wiedziałem jednak że pokusi się by mnie dziabnąć.
- no zrób to.. - mruknąłem cicho do niej. Momentalnie zamrugała oczami, których tęczówka najpewniej przypomniała swego rodzaju małą żarówkę. Widząc poczynania mężczyzny pokiwała przecząco głową, zwalniając uścisk na jego szyi. Nie chciała jego krzywdy, tak mawiało serce. ' Zabij... Za spokój głód...' przeszło słyszała, kiedy odgłos płynącej w żyłach jego krwi, działał niczym iluzja na jej ciało.
- K-kiedy ja nie chcę... - szepnęła, jednak momentalnie spięła mięśnie. Zacisnęła ponownie dłoń na jego szyi, przegryzając wargę do krwi.
- Na pewno? Zastanów się.. - powiedziałem cicho czekając aż ugryzie. Nie zamierzałem się dać też zabić. W razie gdyby wampirzyca się rozpędziła musiałbym ją odepchnąć. Czekałem na jej reakcje.
- Powinieneś lepiej słowa dobierać, tylko prowokujesz! Nie chce skrzywdzić... - odparła szybko i niezdecydowanie, próbując chociaż pokazać cień pewności siebie i silnej woli. - Zrób coś... Cokolwiek.
- Ale co mam niby zrobić? - zapytałem zerkając na dziewczynę. Dałem ręce na swoje biodra i zmrużyłem nieco brwi jakby wyczekując.
- J-jesteś silnym mężczyzną, miernoto! Możesz mnie powalić, cokolwiek... - mruknęła, oblizując dolną wargę. Tak blisko... Kawałeczek. Niespodziewanie przybliżyła twarz do jego szyi, aby wręcz nacieszyć uch tym dźwiękiem bicia serca.
- ale ja się Ciebie pytam czy masz na to ochotę... strasznie niezdecydowana jesteś wiesz? - Odsunąłem się na krok i odwróciłem się plecami do dziewczyny.



- Nienawidzę facetów całego świata, tym bardziej z tej wyspy... - mruknęła pod nosem, zachodzą mu drogę z przodu. Bez cienia wątpliwości dłoń zanurzyła w jego włosach, za które głowę przechyliła na bok. Druga położyła na karku, tym samym przebijając kłami wrażliwą skórę na jego szyi. Kiedy poczuła znajomy metaliczny smak, zamknęła oczy z przyjemności.
- a to niby dlaczego? - Nim się zorientowałem co dziewczyna robi, zdążyła zanurzyć w mojej szyi swoje kły. Po moim cichym wrzasku oddałem się w jej ręce. Każdy musi użerać się ze swoją modyfikacją więc czemu dziewczynie nie pomóc z jej wewnętrznym głodem? Pytanie ile krwi miałem jej oddać. Wampirzyca straciła całkowicie kontakt z rzeczywistością, kiedy zdołała pewnymi krokami gasić częsty głód. Nie zauważyła nawet kiedy, jej dłoń z karku przeniosła się na ramie wilkołaka. Rozsądek zaczął przegrywać batalię, na rzecz silnego pragnienia.
- Dobra kochana.. co za dużo to nie zdrowo.. wystarczy Ci.. - powiedziałem to cicho jednakże na tyle głośno by usłyszała. Nie zauważyłem by miała problemy ze słuchem więc nie powinna mieć z tym problemu.
Nienaturalnie długie paznokcie nabyte przez zmianę genów, przeszyły jego skórę na ramieniu. Siła kierująca jej osobą nie chciała dopuścić, aby puścić swoją ofiarę. W tym momencie była najzwyklejszym drapieżnikiem. Bez cienia współczucia i silnej woli, którą oddała ciemnej stronie pod kontrolę. Gdy dziewczyna przebiła moje ramie paznokietkami, chwyciłem ją w pasie początkowo nią szarpiąc w lewo by ją odrzucić w prawo. Nie było to łatwe jednakże dziewczyna koniec końców "odessała" się od mojej szyi.
- wystarczy Raven..
- C-co do... - rozejrzała się po pomieszczeniu, natrafiając na pokryte krwią końce placów. Skojarzyła fakty dopiero, kiedy spojrzała na pokrytą krwią szyję swojego dobroczyńcy. Na szybko musiała poprawić atmosferę, tym samym podeszła do jego osoby. Czystym kawałkiem materiału z kieszeni, przyłożyła do jego rany na szyi. - Stasiek... Zastanawiałeś się nad dodatkową profesją?
Spojrzałem na dziewczynę delikatnie robiąc krok do tyłu. Mimo wszystko dałem jej do siebie podejść i zobaczyć co zrobi. Gdy wampirzyca zaczęła ocierać moje ranki odezwała się ale nieco mnie to zdziwiło.
- dodatkową? Jaką?
- Cóż... To bardzo prywatne... - szepnęła mu do ucha, kiedy miała taką sposobność. Chciała wybuchnąć śmiechem z realizacji jej pomysłu, jednak postanowiła to jakoś ukryć. Subtelnie zlizała krew z rany na ramieniu, aby niczego nie zmarnować. - Może... Chcesz zostać moim prywatnym bankiem krwi?
- co? - zaśmiałem się spoglądając na dziewczynę. Dałem się jej wytrzeć i by zlizała sobie ostatnia krople z mojej szyi. - W sumie czemu by nie.. O ile będziesz się kontrolować a nie tak jak przed chwilą - zmrużyłem oczy zerkając na nią. Złapała jego twarz w swoje zimne dłonie, aby sprawdź czy na pewno jest z nim wszystko w porządku. Czy nie ma gorączki, czy innego ustrojstwa złapanego?
- Żartowałam... Chyba naprawdę nie myślisz, że wykorzystam tam kogokolwiek? - uniosła brew do góry, kiedy zauważyła ostrzegawcze spojrzenie.
- Jak uważasz Raven.. mam swój dług Tobie do spłacenia więc jak chcesz.. Odpowiedziałem dziewczynie i udałem się do łazienki. Musiałem zmyć te plamy krwi z szyi i ramienia. Ściągnąłem koszulkę zaczynając się chlapać wodą. Spojrzałem na siebie w lustrze i uśmiechnąłem się delikatnie sam do siebie.

Raven?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz