12 sierpnia 2019

Od Pana Stasia do Bobby

Zima zbliżała się co raz to większymi kroczkami. W niektóre dni bywało już nawet bardzo zimno jak na jesień. Pomyślałem że to już ostatni dzwonek jeśli chodzi o budowę owczarni. Nie mogło tyle zwierząt na raz mieścić się w jednej oborze, na dodatek w zimie i gdy trzeba pochować gdzieś siano. Nowy budynek to i nowe miejsce dla siana. Pytanie co było ważniejsze teraz? Rozbudowa spichlerza czy budowa owczarni. Słyszałem o kolejnym nowo przybyłym na wyspę osadniku. Jak się okazało na moje szczęście nowo przybyła kobieta była... Budowniczym. Wiedziałem więc gdzie skieruje się po pomoc w budowie i
rozbudowie mojego jakże skromnego gospodarstwa. Materiały praktycznie miała gotowe, jedynie zająć się profesjonalnie tą robotą. Jako iż robota w polu i gospodarstwie na dziś dzień była zakończona uznałem że udam się do dziewczyny już dziś. W końcu czasu było już na prawdę mało. Po kilkunastu minutach drogi poprzez osadę doszedłem do domku tzw domu na bagnach. Był to dość
duży domek na mokradłach tuż koło wioski osadniczej. Przy delikatniejszym słońcu bywało tutaj dość mrocznie. Miejscówa bardziej pasująca pod samotnika niż osadnika czyż nie? Podszedłem do drzwi pukając dwa razy. Czekałem z niecierpliwością aż drzwi się otworzą. Gdy te się powoli otwarły, pojawiła się w nich dość postawna kobieta.
-Witaj.. To Ciebie zwą Bobby budowniczy? - uśmiechnąłem się półgębkiem do dziewczyny.
-Tak, to ja. Potrzebujesz czegoś?
-W sumie.. to tak.. Jeśli mogłabyś mi pomóc w budowie.. potrzebuje rozbudować spichlerz i zbudować owczarnię. Materiały w sumie mam już.
-No to jeszcze lepiej - odpowiedziała - Mógłbyś rozrysować to na kartce? Lepiej będę to widzieć... I w ogóle jak Cię nazywają?
-Jestem Pan Staś... Staś - uśmiechnąłem się podając dziewczynie rękę.
-Miło Cię poznać, Stasiu. Mam nadzieję że miło nam się będzie pracowało.
-Mocny uścisk dłoni.. od dawna się zajmujesz budownictwem?
-Zawodowo dopiero od przybycia na wyspę, w poprzednim życiu tylko domowe naprawy- jej twarz wykrzywila się w grymas.
-Cóż.. Chętnie Ci pomogę w budowie.. Nie zostawię Cie w tym samej - zaśmiałem się. - Powiedz mi tylko, co byś chciała w zamian?
-Hmm... Czy masz może jakieś owoce, które mógłbyś mi użyczyć? Nie muszą być ładne, ale z pewnością mi się przydadzą.
-O tak! Mam wiele owoców jeszcze z lata i nawet jakieś z wiosny... Powiedz tylko jakie byś potrzebowała i do czego a Ci dam w dowolnej ilości - rozpromieniłem się.

- Przydałoby mi się trochę jabłek, może też śliwek, tak żeby mogły jeszcze trochę przeleżeć- powiedziała po chwili zastanowienia- To teraz mi wytłumacz, co i jak ma wyglądać.
-W takim razie.. hmm... Po pięć kilo Ci wystarczy? Polecam je schować w chłodnym miejscu i powinny przetrwać jakiś czas. Cóż wszystko Ci powiem i pokaże jak do mnie przyjdziesz.
-Wspaniale - przyklasnęła w dłonie - Wezmę tylko moje narzędzia i możemy iść.
-Co?! Już dzisiaj? Świetnie! - Ucieszyłem się i niemal nie wskoczyłem na dziewczynę. Szybko opanowałem swoje emocje i poprawiłem tunikę. - To znaczy tak... świetnie chodźmy. Jak ustalili tak zrobili. Bobby wzięła swoje narzędzia i razem ruszyli przez osadę w stronę farmy Stasia. Droga nie zajęła dużo czasu szczególnie że dziewczyna narzucała dość duże tempo marszu. Na miejscu Staś odsłonił deski które już sam przygotował i poprzycinał. Dał też dziewczynie woreczek z gwoździami.
-Cóż.. Jak widzisz tam stoi spichlerz.. Jest on dość mały i nie mieści mi się w nim po prostu siano.. Chciałbym go rozbudować wszerz i wzwyż.. Jeśli by się dało oczywiście.. Co do owczarni. - Podszedłem do miejsca w którym kiedyś rozrysowałem swoje plany. - Chciałbym by stała tutaj i przylegała jedną ścianą do obory. Zaoszczędzi to czasu i materiałów. Wymiary mniej więcej takie jak są paliki powbijane. Tutaj - Ruszyłem dwa kroki w bok. - chciałbym żeby były podwójne drzwi mniej więcej mojej wysokości, bym wszedł bez obijania głową i szerokie na około półtora metra.. Dwa małe okna i w sumie to tyle.

Bobby?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz