AnnaHelme |
Miano: Ancymon
Imię i nazwisko: Kamil Mazurkiewicz
Wiek: Trzydzieści cztery lata
Data urodzenia: Dwudziesty siódmy lutego
Numer: 018
Modyfikacja genetyczna: Centaur
Etap modyfikacji: Etap 2
Status: Osadnik
Stanowisko: Transfer
Miejsce zamieszkania: Drewniana chata
Aparycja:
Urodził się taki piękny, zdrowy, rumiany, mówię panu, cudny synalek,
coby go kto farbką po buźce przeciągnął, takie to miał rumieńce! A
uroczy, jaki był, rozdziawiał małą paszczękę, tośmy się wszyscy śmieli w
najlepsze i przyklaskiwaliśmy, bo takie to cudaśne. Blondynek był
wspaniały, juśmy się radowali, że to będzie prawdziwy amorek, loczki
złote będzie miał, a i oczka brązowe, to już tylko dziękować za takie
geny. Jeszcze, żeby się w dziadka Antoniego wdał, to każda dziewuszka
miała jego być, mówię panu, takiego mieliśmy syna! A potem? A potem to
ancymon wyrósł taki, że niech go chudy byk weźmie na rogi i poniesie
hen, hen stąd! Szkoda słów, panie, dobrze dwóch lat nie skończyło i
jakie to się rude zrobiło! Z dnia na dzień, kto mi tu pstryknął palcami i
wyszło szydło z worka! Niebieskie oczy ten tydzień po wyjściu ze
szpitala przeboleliśmy, ale rude kędziorki? W szoku byliśmy takim,
ojciec oczy wybałuszył, siostra go zaczęła tykać bez przekonania, a ja
tylko zastanawiałam się, czy ja go przypadkiem gerberkami nie
przekarmiłam, nosz to normalne przecież nie mogło być, panie?! Tak z
dnia na dzień?! Szatan to opętał, czy inna cholera!
No ale już
my się pogodzili z faktem, że z naszego amorka dupa blada wyszła panie,
dupa blada. On to tam nie wiem, nigdy się nie skarżył na ten rudy,
wydawać by się mogło, że nawet mu się podoba. Co prawda piegów nie ma,
ale co tam.
No, przynajmniej buźkę ma ładną, prawda? No i
rosły ten mój synalek był, z dwa metry miał, prawda, Jan? Co? Że metr
pięćdziesiąt w kapeluszu? A nie przesadzaj ty, krnąbrny baran, proszę
mojego męża ni słuchać, ogłupiał na starość, a żeby go wrony zżarły.
Tak, o tobie mówię! Jasiu pierdoła, takie oszczerstwa mi o moim synku
będzie mówił. Z Kamila piękny chłopak był, bez dwóch zdań. Może z metra
osiemdziesięciu dorósł. Ciężki? Gdzie on tam, gruby nie był, szczupaczek
raczej, ładnie się trzymał chłopaczyna, co tu dużo mówić, nawet jak
rudy, albo jak to on tam mówił „karmelowy”, to go wszystkie dziewuszki
podziwiały. A jak brodę zapuścił, to oh, widziałby go pan! Tak mi dorósł
pięknie ten ancymonek, wspaniałe dziecko, wspaniałe. Udał nam się, no
co tu więcej mówić.
Charakter: A z charakteru to dopiero ruda
szuja była, od pieluchy nam popalić dawał, a co pan myśli, skąd nam się
to jego przezwisko wzięło, co? Darł paszczę! Ja już z mężem chciałam po
egzorcystę wołać, jak mi przez bite pół godziny wydzierał ducha do
sufitu, myśmy go nosili, bujali, głaskali, klepali, a ten jak trwał, tak
trwał i ni cholery się tego uciszyć nie dało. Do cycka przytknęłam?
Wył. Do kołyski wsadziłam? Wył. Smoczek w pysk wcisnęłam. No wył, no
wył, no wył. Potem tośmy mu myszkę pluszową kupili, opamiętał się,
obślinił dobrze, wyprzytulał, wymiętosił i już na stałe mu tak ta
zabawka została, a nam nie sposób jej wyrzucić. Potem się ustatkowało,
dorastał, to już tak nie płakał, dupsko mu się zahartowało panie, mówię,
potem to już tylko fochy strzelał, stroił jak ta lala i dorzucał drwa
do ognia, byle mi tu smoka z groty wywołać, czy tam wilka z lasu. Takie
to wredne było! Uczyć się nie chciało, tupało i język wystawiało. No
dziecko, jak dziecko, nieokrzesane i dzikie, ale potem będzie krzyczeć
„Mamo, mamo, bajkę!”, „Mamo tuli!”, „Mamusiu, koszmar miałem!”. Paskudne
te dzieci, no ale jak ich tu nie kochać?
Siostrze życie
uprzykrzał okropnie, to fakt. Za warkocze ciągał, spódniczki zabierał,
ubrania i zabawki po kątach chował. Raz to nawet wciął farbę i jej buzię
całą wymalował.
A potem dorosło to już całkiem. Nawet nie
wiem, kiedy tej osiemnastki dobrnął, pierwszą dziewczynę przyprowadził i
się z nią zaprezentował. Dojrzał nam strasznie ten Kamil, uśmiechał się
ładnie, szczerze, śmiał się najgłośniej, bo dalej coś mu z małego
niesfornego dzieciora zostało. Ale jak pomóc trzeba, to pomagał,
historie niestworzone dzieciakom opowiadał, kreatywności dużo wykazywał,
a to malował, a to rysował, a to raz siostrzenicy kostium na bal
przebierańców przygotował, a jak się cieszyła! Dobry chłopak wyrósł nam,
nawet jeśli czasem jeszcze coś ma za uszami, to jednak wspaniała
dziecina, wspaniała...
Historia: Jak to mawiają, zaczniemy od
początku, prawda? Z chęcią zrobiłabym herbaty, jednak chyba nie ma co
przedłużać, prawda? Mówiłam, jak to nam się urodził, co to z nim było,
raczej dłużej tego tłumaczyć nie będę, sensu w tym nie widzę.
No
nie uczył się, nie uczył się tak, jak sobie tego życzyliśmy, mała
paskuda potrafiła uciekać, nie robił zadań domowych, do niczego nam się
nie przykładał, na wszystko machał lekką ręką. Szkoda nam było, bo miał
potencjał chłopak, a tak wszystko zbywał beznamiętnie, jakby
przeświadczony o tym, że ma już przed sobą świetlaną przyszłość, ale
nawet jeśli to mógłby zrobić coś dla siebie, prawda? Prawda? Przykro nam
było z tego powodu, bo jego siostra to orzeł był prawdziwy, wszystkie
konkursy, wszystko, a on? A on na wszystko, za przeproszeniem, sikał
ciepłym moczem.
Ale potem wyszło szydło z worka. Napisał te
swoje wszystkie testy i w szoku byliśmy, jak wyszło, że zdał wszystko
śpiewająco. No szczęki z podłogi zbieraliśmy.
A on do nas potem, że on wiedział, tylko wolał porobić coś pożytecznego, niż marnować dupsko w szkole.
A teraz? Teraz gdzie jest po tym wszystkim?
Zabrali go panie, zabrali mojego syna!
Partner: Brak
Wyposażenie:
Masa wszelakiej maści piór, cholera wie, po co mu one. Woreczek z
dziwnymi jagodami, też nikt nie wie, na co to mu. Zawsze jakieś szmaty i
bandaże nosi, żeby mieć jak głośne kopyta ukryć, bo dość sporo
problemów mu to przysparza, póki co. Szczególnie jak się znikąd mu
pojawi. Sztylet też jakiś nosi, wystrugany chyba z kości albo drewna,
nie wiem, na tyle mu się nie przyglądali.
Inne:
+Bardziej
pro tip od autorki. Prosilibyśmy o niepisanie Kamilem. Jeśli już
koniecznie chcecie wtrącić jakiś dialog między postaciami, czy napisać,
jak zareagował na daną sytuację, zapraszamy serdecznie na priv. Będzie
nam naprawdę miło :)
Kieruje: rejnbowmarshmallow@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz